Do podjęcia tego tematu zainspirował mnie pan Sławomir Sierakowski, który dzisiaj opublikował na wiodącym portalu tekst zatytułowany: „Czy po rekonstrukcji rządu nie przydałaby się rekonstrukcja opozycji?„.
W zajawce pan ekspert napisał tak:
Antoni Macierewicz, Witold Waszczykowski i Jan Szyszko odchodzą nie pod naciskiem opozycji, ale Jarosława Kaczyńskiego. Nie było jej, gdy władza była najbardziej wrażliwa na jej ataki. Przespała co najmniej sześć spraw. Czy po rekonstrukcji rządu nie przydałaby się rekonstrukcja opozycji?
Te słowa dobrze wróżą prawej stronie sceny politycznej. A na pewno kiepsko wróżą opozycji. Tej zwykłej i tej totalnej. Te słowa pana Sierakowskiego to miód na moje serce. Skołatane nieco trwającą kilka miesięcy akcją „majonez” polegającą na rekonstrukcji* / restauracji* / odnowie* / renowacji* (* – właściwe zaznaczyć) struktury i składu rządu Rzeczpospolitej. Nawiasem, zastanawiam się czy ten proces nie powinien raczej nazywać się „rewaloryzacja” a nie rekonstrukcja. No ale to taka luźna uwaga.
Pan Sierakowski zdobył się – po latach – na krytykę obecnej opozycji zarzucając jej … bierność w atakowaniu koalicji rządowej. Tak, bierność. Tak, jakby Schetyna, Petru i ich adoratorzy dotychczas ścielili przed PIS kobierce. Słowa pana Sierakowskiego mnie cieszą, bo pokazują, że myślenie zwolenników opozycji nie zmienia się od lat. Od czasów poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości. To gwarantuje, że elektorat PO, .N i pomniejszych lewicowych ugrupowań nie jest w stanie i – co ważniejsze – nie ma ochoty wymusić na opozycji kreowanie własnego pozytywnego wizerunku wśród zwolenników (choćby tych mniej betonowych) PIS jak i wśród niezdecydowanych. Zwolennicy PO et consortes oczekują od partii opozycyjnych tylko jednego: walenia w PIS. To im wystarcza. Działają reaktywnie, po fakcie. Nie potrafią (nie chcą) wymusić na swoich ulubieńcach bieżącego, merytorycznego podejścia do problemów, zjawisk i zdarzeń zachodzących w Polsce i UE.
Po obu stronach barykady są tzw. twarde jądra – niech to będą nawet bozony. Atakują z równym zaangażowaniem swoich przeciwników – najchętniej widząc ich w więzieniach, psychiatrykach lub innych kazamatach. Przy czym mam nieodparte wrażenie – śledząc media i środowiska blogerów (komentatorów) – że jednak zdecydowanie większa (niż w przypadku PO) część wyborców PIS potrafi na bieżąco skrytykować polityków popieranego ugrupowania w przypadku głupich pomysłów i/lub równie głupich metod wprowadzania tych pomysłów w życie. Przykładem może być propozycja specjalnej opłaty paliwowej albo projektu ustawy metropolitalnej dla Warszawy i okolic. A pamiętacie casus pana Misiewicza? Nie było zmiłuj… Prawa strona jakoś nie waha się krytykować (może i nie zawsze słusznie) pomysłów dotyczących np. zmian personalnych. Czy ktoś ze zwolenników PO był w stanie zaprotestować przeciwko ucieczce Tuska do Brukseli i powierzeniu sterów rządu pani Kopacz? Ucieczce, która doprowadziła PO do klęski wyborczej? Czy ktoś ze zwolenników PO (dziennikarzy PO) publicznie krytykował Tuska i PO choćby za Pendolino? A za imprezy w restauracji? Dla zwolenników PO ważniejsze były podsłuchy jako takie a nie treść nagranych wyznań i zeznań. Czy ktoś ze zwolenników PO (dziennikarzy PO) publicznie zjechał Tuska za sposób wyjaśniania katastrofy smoleńskiej?
Cisza zaległa po tamtej stronie… Może to nieśmiałość, nie wiem. A może strach?
Mamy zjawisko, które powraca (mniej lub bardziej śmiało) do naszego życia politycznego. Mam na myśli „kult jednostki„. Faktem jest, że Prezes Jarosław Kaczyński (od dawna) a od dwóch dni minister Antoni Macierewicz bezkrytycznie stawiani są na piedestał przez część zwolenników PIS. Ale jednocześnie są wśród popierających PIS osoby, które trzeźwo i pragmatycznie potrafią patrzeć i oceniać zachowanie liderów PIS. Również tych wymienionych przed chwilą. I nawet jeżeli nasze uwagi, spostrzeżenia i krytyki nie są brane pod uwagę (w ogóle lub natychmiast) to politycy PIS muszą – dzięki temu – mieć świadomość, że ich głowy i ręce są pod stałą obserwacją elektoratu. Czy tak jest również w Platformie i w jej otoczeniu? Wątpię. Skąd bowiem politycy PO mają wiedzieć, że odlecieli, skoro nikt z ich środowiska nie chce im tego podpowiedzieć. Owszem politycy PO dostają takie sygnały ale od zwolenników PIS, więc słusznie i zasadnie – w ich myśleniu – się tym nie przejmują.
Panu Sierakowskiemu marzy się rekonstrukcja opozycji. Ale czy można rekonstruować coś, co istnieje tylko teoretycznie i pro forma? Ja mam lepszy pomysł dla pana Sierakowskiego i innych zwolenników opozycji: po prostu stwórzcie w końcu OPOZYCJĘ! Od podstaw. Czy naprawdę to zwolennicy PIS muszą w tym wyręczyć zwolenników opozycji? Nawet w tym?
Muzeum Tortur Intelektualnych
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka