Bitwa wygrana, wojna trwa nadal

Krótko, bo nie ma czasu.

Gdybym nie zobaczył filmiku z dialogu pana Grzegorza Schetyny ze zwolennikami PO (KOD?) to bym nie uwierzył. Otóż pan Grzegorz raczył był powiedzieć - już po zakończeniu blokady mównicy sejmowej - co następuje: "daliśmy radę".

Uwierzą Państwo? "Daliśmy radę".

Konsternacja, zaskoczenie, dysonans poznawczy - te określenia nie są w stanie opisać mojego zdumienia. Po pierwsze dlatego, że pan Schetyna wykorzystał slogan wyborczy PIS ("damy radę"), a po drugie, że określa stan sukcesu, którego nie jestem w stanie dostrzec nawet przy użyciu mikroskopu elektronowego. Ba! Zwolennicy puczystów w licznych komentarzach zgodnie podkreślają, że to porażka nie tylko PO ale i Polski.

Przyjmuję, że pan Grzegorz jeno się krygował i że ma głębokie przekonanie, że to nie koniec. Że chcieli by "dać radę" jeszcze bardziej. Jestem tego pewien, dlatego uważam, że choć bitwa wygrana, jeńcy są pozornie skruszeni.

No bo co mają do stracenia? Nadal nic, a nawet mniej niż mieli przed świętami Bożego Narodzenia. Pisałem onegdaj, że istnieje kategoria ludzi określanych mianem poszukiwaczy ryzyka (ang. risk seekers). To są ludzie, którzy mają albo dużo i mogą sobie pozwolić na straty albo niewiele lub zgoła nic (tak jak PO i .N) i są gotowi na każde, nawet absurdalne działanie, aby stworzyć sobie choćby iluzję poprawy sytuacji. PO jest już zdolne - po tej porażce - do wszystkiego; nie liczę na opamiętanie ani refleksję.

Mam nadzieję, że przerwa w obradach Sejmu zostanie wykorzystana nie tylko do posprzątania sali obrad, ale przede wszystkim do przygotowania i wprowadzenia mechanizmów zabezpieczających przed utratą (lub skutkami utraty) świadomości politycznej przez opozycję. Utratą wyrażającą się ponownym eskalowaniem żądań i pseudo-występów na samej sali plenarnej i w komisjach sejmowych, ale również na forum międzynarodowym.

Warto wyprzedzać takie zachowania. Łagodzenie skutków może być długotrwałe i kosztowne politycznie.

Ale potrzebne są zarówno strategia polityczna (o tę jestem raczej spokojny) ale również polityka i strategia  informacyjna. I tu mam trochę obaw. Mam nadzieję, że są to obawy nieuzasadnione.

PS1. Uprzejmie informuję, że z powodu „niemania konta na FB” nie jestem w stanie odpowiadać na komentarze. Chyba, że na TT – link na winiecie bloga, po prawej stronie.

PS2. Informuję również, że – jako autor - nie mam możliwości usuwania „zbędnych” tj. np. chamskich  komentarzy. Dlatego  oświadczam, że nie ponoszę odpowiedzialności za ewentualne komentarze, które nigdy nie powinny trafić na blog, którego jestem autorem.