Od razu muszę oświadczyć, że nie byłoby tej notki, gdyby nie pani Ufka. W swojej notce zatytułowanej „Dlaczego teraz?” postawiła kilka tez. I - jeśli dobrze odczytałem notkę - muszę się do nich odnieść.
Na początek coś, z czym się zgadzam. W całości i bez wahania. Otóż na zakończenie swojej notki pani Ufka napisała tak:
„Nie ma co liczyć na spokój, zwycięstwo PiS to jest skandal i granda więc trzeba ten rząd obalić "ulicą i zagranicą" - im szybciej tym lepiej, bo z każdym miesiącem rządzenia będzie coraz trudniej.”
Racja, „Łopozycja” próbowała, próbuje i będzie próbować mieszać w sposób radykalnie odbiegający od intelektualnie konstruktywnych metod walki politycznej. Czas i aktywność rządu działają na jej – opozycji – niekorzyść. Zgoda. Żółwik.
Zgadzam się również z tezą pani Ufki, że cokolwiek PIS (Marszałek Sejmu) by zrobił, i tak to zamieszanie by się rozpoczęło. Przypominam, że jedna z posłanek usiłowała – na samym początku, przed rozpoczęciem okupacji – wnieść trąbkę (wuwuzelę?). Po co? Wiadomo…
I tu kończy się moja pełna, bezwarunkowa zgoda.
Zgadzam się wprawdzie, że wypadki grudniowe były przygotowywane, niemniej – jak życie pokazało – nie były jednak „dograne i dopięte na ostatni guzik”. Gdyby tak było, nie mielibyśmy teraz takiego ubawu.
A teraz różnice. Pani Ufka sformułowała tezę, że to co się ostatnio wydało:
„to przede wszystkim kara za nieudany "przewrót grudniowy".
Krótkie pytania na początek: kto mógłby wymierzyć taką karę, jeśli istotnie jest to kara?
Każde przedsięwzięcie polityczne (i nie tylko), aby mogło mieć szansę na pozytywny efekt musi mieć sprawne kierownictwo. Nie da się skutecznie prowadzić działań kilku różnych dywizji w sytuacji braku spójnej, jednolitej strategii. Oczywiście, potrzeba jest przede wszystkim wspólna wizja, ale ta akurat jest znana od dawna i zawiera się w krótkich żołnierskich słowach: „Polska bez Kaczora”. Nie chodzi – w tych niezbornych działaniach - o odsunięcie prezydenta Dudy czy premier B. Szydło ale właśnie Kaczyńskiego. On jest tym „Belzebubem”.
I teraz postawmy sobie pytanie: czy Schetyna, Petru i Kijowski, dowodzący każdy na swoją modłę, trzema - odrębnymi jednak - dywizjami są w stanie taką wspólną strategię opracować, przyjąć i zrealizować. Zwracam uwagę, że strategia to nie wizja. Strategia to rozwinięcie owej wizji, sposób na jej zmaterializowanie.
Zatem, czy jest ktoś, kto za tymi działaniami (Petru, Schetyny i Kijowskiego) stoi i czy jest to jeden ośrodek decyzyjny.
Gdyby tak było, gdyby to był jeden ośrodek decyzyjny, to na pewno szefem jednej z tych dywizji o nazwie KOD nie byłby Kijowski a drugiej Petru. Bo znając trochę tych gości, a było sporo czasu na ich poznanie, nikt poważny nie dopuściłby do takich kompromitacji, jakie miały miejsce na przełomie roku (Petru) i ostatnio (Kijowski). Wprawdzie casus Petru to sprawa ostatnich dni, ale od dłuższego czasu mówiło się o intensywnych relacjach pozasłużbowych parlamentarzystów .Nowoczesnej. Nie wierzę, że hipotetyczny Sponsor tego całego puczystowskiego zamieszania - jeśli jest ogarnięty - o tym nie wiedział. A skoro by wiedział, to nie dopuściłby do tego krótkim rozkazem: Rysiek, w Sylwestra jesteś w Sejmie. Bez dyskusji: albo dowodzisz operacyjnie albo nie. I nie ma problemu.
Ale jak wiadomo mleko się wylało. Sponsor ciamajda? Nie, po prostu nie ma Sponsora. A skoro tak, to ujawnienie eskapady Petru nie jest karą. Sądzę, że tu akurat zadziałał przypadek – ktoś ogarnięty zrobił focię i podał na tacy Polakom. Powtarzam, gdyby .Nowoczesna miała przeprowadzić skutecznie realizację wizji „Polska bez Kaczora” to szefem .N nie byłby pan Petru. Chyba, że jedynie w roli realizatora precyzyjnego scenariusza rozpisanego przez jakiegoś Sponsora. Ale tam, w tym scenariuszu nie byłoby (w takim czasie) wyjazdu: ani na Maderę, ani na Elbę. A skoro się stało jak się stało, to dla mnie jest oczywiste, że Petru nie ma nadzorcy – Sponsora. Chyba, że ten Sponsor jest równy intelektualnie Ryszardowi. Cóż… efekty widać.
Teraz Kijowski. Tu również nie mam złudzeń (pisałem już o tym w poprzedniej notce), że jest to co najwyżej szef bojówki politycznej lub quasi-politycznej. KOD – pod jego wodzą – nie jest wstanie wyjść poza najprostsze, deficytowe intelektualnie działania. Pokazują to podczas każdego spędu – w szczególności przed Sejmem. I znowu rodzi się pytanie: jeżeli jest jakiś Intelektualny Sponsor KODu, dlaczego dopuścił do tego, aby na czele stał kłamca - skoro o tych fakturach było wiadomo już dawno. Żaden rozsądny Sponsor, nie pozwoliłby na to, aby jego przedsięwzięcie zamieniło się w farsę, z której śmieje się cała Polska. I znowu, jak w przypadku .N, Sponsor albo jest nierozgarnięty (bPBK?) albo go nie ma. Po prostu.
A skoro tak, skoro nie ma Sponsora lub Sponsorów, to kto miałby karać Petru i Kijowskiego?
Czy Nowoczesne Niewiasty, migdalące się do swojego wodza są w stanie posunąć się do karania Petru? Ryszard jest dla nich swoistym alibi. Gadać mogą co chcą a odpowiedzialność i tak spadnie na Petru. Kto z nich chciałby zniszczyć taki „układ”?
A w odniesieniu do Kijowskiego, czy Zarząd KODu jest – in corpore - tym Sponsorem? Może, ale na pewno takim nierozgarniętym, nie potrafiącym nadzorować swoich aktywów.
Reasumując, to nie są kary dla Petru i Kijowskiego za nieudany pucz. Żeby były kary musi być ktoś, kto je może wymierzyć: Sponsor. I musi być zdolny do tego. A - jak pokazuje przebieg wydarzeń – takiego Sponsora nie ma. Sponsora na jakimś poziomie intelektualnym, dysponującego realną siłą wpływu na zachowanie – w szczególności – Kijowskiego i Petru.
Oczywiście, pani Ufka ma w jakimś sensie rację pisząc, że „postanowiono sczyścić Mateusza”. Zgodzę się z tym z jednym zastrzeżeniem: nie jest to kara za nieudany przewrót. Jest to tylko i wyłącznie walka kogucików. Walka o miejsce na scenie politycznej na przyszłość: gdyby pojawił się jakiś realny Lider Opozycji. Gdyby faktur nie było, szukano by czegoś innego. I pewnie by się znalazło.
Na końcu muszę postawić kluczowe pytanie w kontekście ewentualnej kary: co było lub miałoby być CELEM „przewrotu grudniowego”? Karać można za nieosiągnięcie celu, więc co było tym celem?
Przypominam: wizja („Polska bez Kaczora”), strategia (której de facto nie ma) i cel przewrotu to odrębne pojęcia; powiązane ale jednak odrębne. Ponadto, cel powinien być SMART: specific, measurable, agreed (achievable), realistic i time-bounded.
Jedyny cel, jaki mi przychodzi do głowy to “zrobić zamieszanie”. I to się udało. Ale jeżeli był inny cel (lub cele) to mam wrażenie, że ani Petru, ani Schetyna ani Kijowski go nie znali. I nie mieli.
PS. Uprzejmie informuję, że z powodu „niemania konta na FB” nie jestem w stanie odpowiadać na komentarze. Chyba, że na TT – link na górze, po prawej stronie.
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka