Dzisiaj swój czas poświęcam panu Marszałkowi Grodzkiemu bo zasłużył na to swoim wystąpieniem: w pełni i w całej rozciągłości. Ale zanim przejdę do rzeczy pozwolę sobie na przypomnienie pewnego reportażu telewizyjnego.
Wiele lat temu, w godzinach około północnych tvp wyemitowała film dokumentalny (publicystyczny) o przebiegu reformy ochrony zdrowia w jednym z krajów skandynawskich. Chyba to była Norwegia ale nie dam sobie obciąć brody. Były dyskusje ekspertów, naukowców i dziennikarzy (z krajów skandynawskich) a także rozmowy z politykami. Pokazano również jak przebiegały te reformatorskie działania.
Jedna scena utkwiła mi w pamięci. Oto przed salą operacyjną jednego ze szpitali (w Norwegii???) postawiono konsultanta. Dano mu biały fartuch i gustowny czepek. On zaś wyposażony w notatnik przeprowadzał rozmowy (wywiady) z lekarzami i pielęgniarkami wchodzącymi na blok operacyjny. Pytania zadawał następujące:
- na ile czasu przed operacją pacjent jest przywożony
- czy da się ten czas skrócić
- ile trwa operacja
- ile czasu po operacji pacjent pozostaje na bloku, czy można to skrócić
- ile operacji dziennie jest realizowanych, czy i jak można zwiększyć tę liczbę
Itp. itd.
Scena końcowa filmu była doskonałym podsumowaniem „reformy”. Dziennikarz zapytał pakującego swoje rzeczy (do kartonu) ówczesnego ale właśnie odchodzącego ministra zdrowia i pomysłodawcy tej reformy: „co pan teraz będzie robił?”
A ten szczerze odpowiedział: „pójdę do biznesu …”
Koniec filmu, burzliwe oklaski.
Morał? Zdrowie to nie zabawa.
Ale wróćmy do teraźniejszości. Gazety donoszą, że:
Jakby było mało, pan Marszałek dodał sugestię likwidacji pewnej (zbędnej) liczby szpitali co wywołało burzę polityczną, blogerską i społeczną. Ale przyznam się Państwu, że mnie to nie ruszyło – ta likwidacja. Można o tym dyskutować: czy i jak ograniczenie liczby szpitali może pozytywnie wpłynąć na skuteczność i efektywność systemu ochrony zdrowia w Polsce. Można debatować byle z sensem.
Mnie ruszyło coś innego: skąd on (znaczy Marszałek) wytrzasnął te 16 szpitali w Danii…
Generalnie rzecz ujmując śmieszy mnie porównywanie Danii i Polski w aspekcie medycznym. Piszę o tym na samym końcu mojego wywodu. Oczywiście, benchmarking czyli analiza porównawcza oparta na różnego rodzaju wskaźnikach i parametrach bywa przydatnym narzędziem zarządzania. Pod wszakże jednym warunkiem: że nie czyni się bezpodstawnych założeń i nie pomija się podstawowych, oczywistych uwarunkowań.
Rozważmy problem póki co posługując się liczbami. Uprzedzam, że liczby podane poniżej nie będą dokładne albowiem sytuacja zmienia się nieustannie i dane z roku 2017 lub 2019 nie muszą odzwierciedlać stanu w roku 2021.
Liczba mieszkańców Danii wynosi 5,7 miliona dusz. Liczba mieszkańców Polski to około 38 milionów. Z tego wynika, że Polska jest „większa od Danii” 38/5,7 = 6,66(6) razy.
Rzecz jasna te liczby się zmienią w następnych latach i proporcja może być nieco inna. Ale póki co, z wywodu pana Marszałka należałoby wnosić, że liczba szpitali w Polsce powinna wynosić (proporcjonalnie do Danii) w zaokrągleniu 7*16 czyli 112. Pan Marszałek powiedział o 130 szpitalach czyli jest łaskawszy.
OK, ale nadal mnie intryguje skąd on wziął te 16 szpitali w Danii…
Podejdźmy do sprawy geograficznie. Polska jest – jak wszyscy wiedzą – większym krajem niż Dania. Dana ma powierzchnię 42933 km kw. a Polska 312679 km kw. I znowu wychodzi na to, że Polska jest większa - tym razem 7,28 razy niż Dania. Stosując ten przelicznik znowu wychodzi, że Polska nie powinna mieć (wedle wzorca duńskiego) 1000 szpitali a około 117 szpitali.
Ale to powyższe przy założeniu, że w Danii jest 16 szpitali.
Mnie jednak nadal niepokoi skąd on (znaczy Marszałek) wytrzasnął tę liczbę - 16?
Zanim udzielę odpowiedzi popatrzmy na kilka danych porównujących Danię i Polskę w aspekcie medycznym. Pod grafikami mają Państwo podane źródła – proszę ewentualnie zweryfikować poniższe zestawienia.
1. Wydatki na ochronę zdrowa w Danii, Polsce i innych krajach UE
źródełko: OECD/European Observatory on Health Systems and Policies (2019), Denmark: Country Health Profile 2019, State of Health in the EU, OECD Publishing, Paris/European Observatory on Health Systems and Policies, Brussels.
Widać wyraźnie: Dania 10% a Polska 4%. Ale to są dane z roku 2017 – pamiętajmy o tym.
Z zestawienia wynika, że Dania ma mniej szpitali (czyżby 16?) a dwukrotnie większe nakłady na ochronę zdrowia jako procent GDP (gross domestic product) czyli PKB. Ale dla mnie jest to zrozumiałe.
Popatrzmy jeszcze na jedno zestawienie. Ono mówi bardzo wiele o systemie ochrony zdrowia w Polsce i w Danii.
2. Liczba lekarzy i pielęgniarek w Danii, Polsce i innych krajach UE
źródełko: OECD/European Observatory on Health Systems and Policies (2019), Denmark: Country Health Profile 2019, State of Health in the EU, OECD Publishing, Paris/European Observatory on Health Systems and Policies, Brussels.
Dania (DK) w czołówce, Polska na szarym końcu.
Wiemy dlaczego, wiemy ilu lekarzy i pielęgniarek wyemigrowało z Polski po otwarciu rynków pracy w krajach UE. To są dane z roku 2017 i widać, że z tej emigracji nie wracano w czasach rządów PO. A nawet wprost przeciwnie.
Niemniej prawda jest goła, w szpitalach mamy niedostatki personelu więc może słuszne jest ograniczenie liczby szpitali, tak by zapewnić ciągłość funkcjonowania.
Ale skąd Marszałek wziął te 16 szpitali w Danii…
Ja nie jestem profesor, ja jestem prosty magister inżynier i tak mnie to zagotowało, że zacząłem grzebać w Internecie. Wujek G. pomógł mi odnaleźć – uwaga! – te 16 rzeczonych szpitali duńskich.
Dotarłem do oficjalnej publikacji rządu duńskiego, w której to publikacji znalazłem taką oto gustowną grafikę. Nie mogłem się powstrzymać, musiałem ją Państwu zaprezentować:
źródełko: „Healthcare in Denmark. An overview”; Ministry of Health Denmark; 2017
Zielone kropki to szpitale istniejące, niebieskie to modernizowane a czerwone to nowe inwestycje – nowobudowane szpitale.
Wszystkich kropek na grafice jest 26 – czyli 26 szpitali, czyli więcej niż 16. Ale ponieważ reforma rozpoczęta w roku 2007 (w Danii rzecz jasna) zakładała łączenie szpitali mogę przyjąć, że wszystkie te kropki w sumie dają 16 jednostek szpitalnych – niezależnych podmiotów. Niezależnych ale finansowanych z budżetu państwa. Trzeba też wiedzieć, że prywatne szpitale w Danii to nie więcej niż 1% wszystkich łóżek szpitalnych – tam nikomu nie przychodzi do głowy prywatyzować szpitali.
No niby mamy te 16 szpitali ale czy na pewno?
Szukałem dalej i znalazłem w jednym z czasopism (Clinical Epidemiology) artykuł z roku 2019 opisujący strukturę szpitalnictwa w Danii. Proszę popatrzeć, grafika bardzo podobna do poprzedniej:
źródełko: „ The Danish health care system and epidemiological research: from health care contacts to database records”; Clinical Epidemiology; 2019
Czerwone, zielone i żółte kropki to szpitale. Na różnym poziomie referencyjnym i z różnymi usługami leczniczymi ale jednak szpitale. W sumie mamy 7 (czerwone) + 14 (zielone) + 20 (żółte) czyli 41 szpitali. Rzecz jasna, część z nich może mieć (być może ma) wspólne funkcje kierownicze i administracyjne ale jest ich w znaczeniu infrastruktury (budynki i budowle), wyposażenie oraz kadra medyczna znacznie więcej niż 16. Ba, niektóre źródła duńskie podają:
A teraz coś dla zwolenników PO i blogera Starego.
Jednym z prelegentów na Campus Polska … jest pani Defratyka. Ona prowadzi taki portalik zatytułowany ciekaweliczby.pl
Tam znalazłem takie cudo, opracowane przez panią Defratykę na podstawie danych GUS. Rzecz dotyczy dynamiki zmian w liczbie szpitali w Polsce. Proszę bardzo, oto miś:
Źródełko: https://ciekaweliczby.pl/szpitale_oddzialy_lozka/
To jest dosyć wymowna statystyka, czyż nie?
Najwyraźniej działania PO miały „w głębokim poważaniu” wiedzę ekspercką pana profesora Grodzkiego i jego kolegów w poglądach bo zamiast ograniczać liczbę szpitali … ją zwiększała. Po prostu.
Można w Polsce - teoretycznie - połączyć wszystkie szpitale w danym województwie w jeden organizm prawno-organizacyjny. Da się to zrobić. Do tego dodamy szpitale kliniczne, wojskowe i MSW. I będziemy mieli około 20 szpitali w Polsce. Ale co to da? Czy zagwarantuje to podniesienie poziomu opieki?
Reasumując …
Zawód lekarza jest jednym z najtrudniejszych jeśli nie najtrudniejszym. To zawód, który wymaga nieustannego uczenia się (czytania) – nawet jeżeli ma się tytuł profesorski. Ale ta intensywność nauki (lektury fachowych publikacji) powoduje, że medycy nie mają po prostu czasu na studiowanie innych zagadnień dotyczących np. ekonomii (ekonomiki zdrowia), organizacji i zarządzania a tym bardziej tematyki dotyczącej systemów. Bo przecież ochrona zdrowia to system a nie zlepek elementów. System ochrony zdrowia to nie tylko budynek, łóżko szpitalne, lekarz, pielęgniarka i salowa. System ochrony zdrowia to skomplikowany mechanizm i nie wystarczy przeczytać 2 artykuły w jakimś periodyku lekarskim. Trzeba wyjść – piszę to z pełną świadomością – od teorii systemów. Ale który lekarz (ten uprawiający z zaangażowaniem swój zawód w pełnym wymiarze) ma na to czas?
Kończąc …
Porównywanie Danii i Polski – tak jak to zrobił pan Marszałek - poprzez porównywanie liczby szpitali nie ma większego sensu. Ba, nie ma żadnego sensu bo nie w ilości szpitali tkwi problem i jego rozwiązanie. Marszałek zapomniał (?) lub nie chciał pamiętać, że Polska – w odróżnieniu do Danii – była przez kilkadziesiąt lat krajem zarządzanym komunistycznie. Poziom życia (warunki mieszkaniowe, warunki pracy, odpoczynku, dostępności do ochrony zdrowia, profilaktyki zdrowia) w Polsce przez lata był (i jeszcze jest) nieporównywalnie niższy niż w Danii. Dodajmy do tego eksploatację organizmów ludzi zabiegających – przez dziesiątki lat - o poprawę bytu. Dodajmy do tego biedę spowodowaną zmianami po 1980 roku i … zwykłe niedożywienie lub nieodpowiednie odżywianie. To ma teraz skutki. To oznacza, że w Polsce przeważająca część osób starszych (po 60 roku życia) jest po prostu spracowana, przemęczona i z bagażem zaniedbań zdrowotnych i żywieniowych sprzed lat. Ci ludzie jeszcze żyją i wymagają opieki intensywniejszej niż równolatkowie z Danii. Tego się nie da porównać. Pisząc wprost, Duńczycy są zdrowsi i mają inne potrzeby w zakresie opieki zdrowotnej.
Czy profesorowie nauk medycznych powinni to rozumieć? Powinni, ale niektórzy chyba nie potrafią.
Marszałek miał wyborną okazję, że wyjaśnić młodym ludziom na czym polega system ochrony zdrowia. Z czego się składa, z jakich elementów. Jaki są między tymi elementami zależności. Jak poszukiwać optymalnych rozwiązań. Marszałek miał okazję, żeby zachęcić młodych do myślenia logicznego, systemowego, strukturalnego.
Zrobił co zrobił, powiedział co powiedział.
Tylko skąd on wziął te 16 szpitali?
Dużo zdrowia Państwu życzę!
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo