Jak powszechnie wiadomo od lipca skończą się pisowskie tarcze ochronne i ceny energii poszybują w górę.
Ciekawą teorię ma w tym temacie prominentna polityk koalicji obecnie nam panującej czyli pani Anna Maria Żukowska. Otóż na antenie Polsatu News wygłosiła była następującą myśl:
"Uwalnianie cen energii w lipcu jest lepsze niż w grudniu, w okresie grzewczym. Zanim się Polki i Polacy zorientują o ile ceny naprawdę urosły, to minie pół roku".
Nieprawdaż, że są to genialne w swej prostocie słowa? W lipcu nikt nie myśli o sezonie grzewczym. A gdy w grudniu rachunki za prąd i gaz poszybują do niebotycznych rozmiarów będzie już po przysłowiowych ptokach i jedyne, co Polakom pozostanie to płacz i zgrzytanie zębów...
Inne tematy w dziale Gospodarka