Grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą [Mickiewicz].
Rusza kampania wyborcza i startują jej tuzy. Ze strony dobrej zmiany rzecz zainicjowali premier i obecny europoseł występując na tle “cystern wstydu PO-PSL”. Dziwnym przypadkiem równolegle media donoszą o ponownym zatrzymaniu szefa Orlenu, sprawującego urząd w czasie koalicji, która jakoby ma się wstydzić za rzeczone cysterny. Już go niedawno zatrzymywano, ale chyba niezbyt to było dokładne.
Z drugiej strony ogłoszono, że pani Małgorzata Kidawa-Błońska będzie premierem w wypadku wygrania opozycji w wyborach. Uzasadniano to również tym, że jako osoba kulturalna jest w stanie porozumieć się także z przeciwnikami, zwłaszcza jeżeli rzecz dotyczy dobra Polaków.
Wydawałoby się, że znowu hucpa zwycięży. Dawno bowiem już stwierdzono, że ktoś operujący argumentami nie ma szans na przekonanie ogółu przeciw osobnikowi grającemu na uczuciach. Te bowiem wyłączają myślenie.
Tym jednak razem emocje jednego rodzaju stają przeciwko innym. Politycy, którzy zasłynęli z brutalności swych przekazów stają przeciwko wizerunkowi kobiety, która nigdy nie korzystała z ich metod. Więcej, której obyciu, kulturze osobistej, wykształceniu, wreszcie politycznemu doświadczeniu nie da się niczego zarzucić.
Ba, nawet głosiciele rzekomej nikczemności poprzedników, bo ci jakoby coś brzydkiego robili z cysternami, nie są w stanie sformułować niczego przeciw pani premier in spe i w zastępstwie zmyślają jakieś kolejne insynuacje o ucieczce Grzegorza Schetyny z Warszawy do Wrocławia, rzekomo ze strachu przed wyborczą konfrontacją z Prezesem.
Wszystko zaś w atmosferze wykluczenia, podkreślanej informacją o zatrzymaniu niegdysiejszego szefa Orlenu, co daje do zrozumienia, że dobra zmiana nie dotyczy nieprawdziwych Polaków.
I w tym właśnie tkwi jądro kłopotów głosicieli jedynie słusznej ideologii. Bo w wypadku ich zwycięstwa albo Polska pozostanie w stanie wewnętrznego sporu nie o to, co dla kraju lepsze, ale o to kto jest drugim sortem, albo uzyska jedność kosztem wdrożenia policyjnych środków jej wymuszania. W jednym i drugim wypadku oznacza to zasadnicze osłabienie kraju.
A wystarczy się odwołać do grzeczności wobec rodaków. Tradycyjnej, polskiej.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka