Wedle marszałka Senatu bardzo dobre było porozumienie, podpisane przez rząd i reprezentantów protestujących w Sejmie matek, wybranych im przez... rząd. Podpis zaś pod zdjęciem premier Szydło, która w tym samym czasie otwierała sezon spływów na Dunajcu jest manipulacją, bo ono właśnie ilustruje sposób komunikowania się władzy z wyborcami.
Tu niczego nie trzeba dodawać. Rzecz tak znakomicie prezentuje oderwanie się od rzeczywistości, że każde dodatkowe słowo zakłóca jedynie czystość przekazu. Pozostaje tylko rozważenie, czy taki polityk nie pojmuje istoty reprezentowania wyborców, czy manipuluje. Jedno i drugie wyklucza go z grona ludzi godnych popierania. Wszystko z powodu zupełnego ignorowania godności rządzonych. Im się bowiem w takim ujęciu przyznaje rolę dostarczycieli głosów. Jedynie.
I znowu wracamy do ideologii. Do formułowania postulatów są wyłącznie uprawnieni jej wyraziciele i ona precyzuje, co jest celem wyznawców. Tym zaś ma być wielbienie niegdysiejszych bohaterów i zemsta na dawno nieżyjących nikczemnikach, teraz przeniesiona na Zachód, kapitał, sklepy wielkopowierzchniowe i podobne nicpotem. No i tworzy się symbole, pierwej słupy, później ławki na przykład.
W tych warunkach materialne aspiracje ludu są zaspokajane przez programy opatrzone plusem. Wszelkie natomiast dążenia do samodzielnego osiągnięcia lepszego statusu uznaje się za przejaw organicznego złodziejstwa, tkwiącego rzekomo w naturze ludzi, odrzucających państwową dobroczynność.
Rzecz tak żywo przypomina Peerel, że wielu jego zwolenników przeszło do obozu władzy, usuwanie znaków dawnego reżimu traktując jako niezbędny koszt utrzymania obyczaju, w którym nie inicjatywa czy pracowitość, ale wierność ideologii daje szansę na poprawę bytu. Nawet bowiem zwracania nagród nikt z nich nie bierze poważnie. Poza tym na przykład obdarowani kierowcy o preześny mandat nie będą się ubiegać.
I tu tkwi pułapka dla władzy. Przykład również pochodzi z Peerelu. Ascetyczny i oderwany od rzeczywistości Gomułka odszedł w niesławie na rzecz również ideologicznych hedonistów lat siedemdziesiątych, którzy doprowadzili kraj do bankructwa.
Ale na razie byczo jest, nagrody oddawane są z demonstracyjną radością, Caritas je z wdzięcznością przyjmuje jako niewymuszone, a władza ze sobą zawiera porozumienia w imieniu niezadowolonych.
Przedstawienie jak się patrzy. Tylko jak długo?
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo