Władza trwa w oczekiwaniu na wypalenie się pożarów, które sama wznieciła. Łagodzenie oparzeń osiąga poprzez uchylanie się od odpowiedzi, gdy zaś media naciskają, przez sofizmaty. Tak właśnie postąpiono, kiedy Rex Tillerson (chciał zawiadomić o rychłych kłopotach?) nie doczekał się rozmowy z prezydentem Dudą. Pewnie tak będzie po porównaniu Unii Europejskiej do zaborców. Tak się właśnie traci wiarygodność.
Nadal jednak władza cieszy się zwolennikami, jak się okazuje ma ich raczej wśród admiratorów komuny. Są i tacy, co żywią jeszcze wiarę, że kiedy już zgasną wszystkie pożary, dobrozmieńcy wezmą się za rzeczywiste reformy. Dotychczasowe bowiem nie wystarczają.
Kukizowcy więc również wzięli udział w kształtowaniu nowego KRS, czyli poparli zmiany, pozostając w nadziei, że w nagrodę PiS w końcu przyjmie ich postulat wprowadzenia sędziego pokoju, co ma zakończyć problemy z wymiarem sprawiedliwości. W przekonaniu bowiem czeladników polityki taka zmiana naprawi sądy, podobnie jak JOW-y uwolnią parlament od partiokracji. Dotąd nie przeszedł żaden postulat Kukiza, ale jego formacja dalej ma nadzieję.
Są oni zresztą otwarci na powszechny dialog tak dalece, że ich poseł bez uzgodnienia z klubem spotkał się w Libanie z przedstawicielem Hezbollachu, formacji uważanej za terrorystyczną, finansowaną przez Iran, skrajnie muzułmańską. Otrzymał nawet od nich medal. Co on oznacza, okaże się po powrocie, powiada poseł Apel, nie znajdując niczego złego w postępowaniu swego kolegi, który twierdzi, że "Było ogromnie pozytywne, dużo dobrej chemii".
Rzeczone tematy wypłynęły przy okazji komentowania przez Piotra Apela faktu, że irlandzki sąd wstrzymuje ekstradycję Polaka, podejrzanego o przestępstwo. Sędziowie z Irlandii nie mają bowiem pewności, że nasze sądownictwo zapewni mu sprawiedliwy proces. To bowiem ich zdaniem trudne gdy “minister sprawiedliwości jest teraz prokuratorem generalnym i gra aktywną rolę w wyborze prezesów sądów”. Zwrócą się więc do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości ze stosownym pytaniem. Ten zaś już oceniał dobrą zmianę w ochronie środowiska. Raczej negatywnie.
Widać tu mentalność wyborców, którzy nie będąc wyznawcami PiS-u trwają w strachu przed elitami. Bo w ogóle, to mają one skłonność do zdrady, w znacznej bowiem części wywodzą się z obcych. Trzeba więc je poddać kontroli swoich, ale tym z kolei odebrać zdolność budowania partii, bo z tego są tylko kłopoty.
Nie dostrzegają nieszczęśni faktu, że rzecz załatwia wolna edukacja i decentralizacja państwa. Pozostaje im naiwna wiara oraz sprzeczności, których również nie są w stanie dostrzec. To by przecież wymagało zaufania do rozsądku własnego narodu, któremu ich zdaniem bez jakiegoś prezesa nic się nie może udać.
I tak wracamy do rzeczy. Wszystkie procesy społeczne podlegają tym samym prawom, co cała natura. Ta zaś powszechnie podlega grawitacji, ale lokalnie wiążą ją inne siły, tworząc skupienia zarówno gwiazd jak i cząstek elementarnych. Akurat my wpadliśmy w bardziej komiczne ze znanych oddziaływań i do czasu wyborów możemy czekać tylko na samoistny ich rozpad.
Taki to przypadek.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka