Propaganda PiS-u najwyraźniej jest zdominowana przez konieczność utrzymania przychylności osób zachowujących się w stosunku do przybyszów w sposób opisywany przez konsumenta wschodnich przysmaków. Po pańsku. Nie wypada to najlepiej. Za przykład może posłużyć obraz Romana Kochanowskiego z 1881 roku, Gęsiarka. Był rozsławiony przez “niepokorne” media, bo został skradziony z Pałacu Prezydenckiego. Wbrew ich insynuacjom sprawcą nie okazał się nikt z prezydenckich polityków dawnej ekipy. Oskarżony to kelner. Rzecz znakomicie prezentuje typową zawartość prawdy w doniesieniach “prawicowych” publikatorów.
Jeżeli więc się zastosuje metodę argumentowania, zapoczątkowaną a nade wszystko usankcjonowaną przez PiS, to wystarczy stwierdzić, że podróżujący samolotem Ryszard Petru wykorzystał tylko swój wolny czas, podczas kiedy prezydent dla nart opuścił własny kraj, utrapiony puczem. Takie są skutki PiS-owskiej retoryki, nadużywającej emocjonalnych określeń. Nic dziwnego, że Rafał Ziemkiewicz nazywa zwolenników PiS pelikanami, bezkrytycznie łykającymi wszystko, co oferuje poartyjna propaganda.
Nacjonaliści, lubujący się w prezentowaniu niechęci do egzotycznych przybyszów mogą się czuć urażeni zwierzeniami Tomasza Terlikowskiego, który nie ma nic przeciwko pracy ludzi ze Wschodu w Polsce. Ba, nawet zachwala orientalną kuchnię. Gorzej jeszcze w oczach wszystkich PiS-ofilów musi wypadać Kazimierz Ujazdowski, który się nawet po preześnych oświadczeniach o gorszym sorcie Polaków spodziewał od PiS-u naprawy państwa, sprawiedliwej dystrybucji dóbr, poszanowania praw obywatelskich i prowadzenia dialogu ze wszystkimi środowiskami społecznymi.
Skutki dla naszego wizerunku są dramatyczne. Wraca stereotyp określany niegdyś zapomnianym zdawałoby się pojęciem o “polnische Wirtschaft.
Nic dziwnego, że wedle prześmiewców PiS marzy o unieważnieniu obalenia komuny przez “Solidarność” i ponownym dokonaniu tego samego już teraz, w jedynie słusznym momencie. Oczywiście po restauracji ustroju przeznaczonego do obalenia. Tego właśnie nie dostrzegł Ujazdowski.
Za puentę niech posłuży cytat. Charakteryzuje on dobrodziejstwo PiS-u na przykładzie ustawy o wieku emerytalnym. Leszek Kostrzewski w GW: “Osoby, które skorzystają z dobrodziejstwa PiS i odejdą wcześniej z pracy, będą pobierać niewielkie świadczenia bez możliwości ich podwyższenia. Początkowo będą dorabiać w szarej strefie, ale gdy nie starczy sił, zostaną z gołą emeryturą. Przyjdzie im ustawić się w kolejce do pomocy społecznej albo – co bardziej prawdopodobne – organizować protesty i żądać podwyżki emerytur. Czym to może się skończyć, przekonali się w Grecji, gdzie wieloletnie zaniedbania rządzących, rozdawnictwo pieniędzy i odwlekanie reform doprowadziły do gigantycznego zadłużenia i niezdolności regulowania przez państwo jakichkolwiek zobowiązań”.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka