Mimo zimna i opadów śniegu KOD znowu wyprowadził tysiące ludzi na ulice. I to nie tylko w dwudziestu największych miastach Polski, ale także za granicą. Nic dziwnego, że wychodzi na czoło zbiorowych wrogów publicznych, z którymi walczy PiS. Dla jego propagandystów sprawa jest jasna, ruch jest inspirowany. Nie mówią przez kogo, ale i tak zainteresowani wiedzą. Ukazano już przecież antypolskość cyklistów, przeszkadzających we wprowadzaniu u nas “dobrej zmiany”. W swym niecnym dziele wspomaganych zresztą przez spożywców zieleniny i admiratorów wiatraków.
SLD ma wreszcie nowego szefa. Nie wiadomo atoli, czy jego poprzednik źle skończył. Wedle bowiem komentatorów z trybuny zjazdu padały te same co zawsze słowa o reprezentowaniu wykluczonych. Tych zaś Sojuszowi odebrał PiS. Zresztą nie tylko, wziął także powściągliwość w krytykowaniu Rosji, z wyjątkiem przetrzymywania wraku, a nawet przejął co żwawiej się jeszcze poruszających lewicowców sprzed 1989 roku. Nic dziwnego, że nowy szef niczego innego niż poprzedni nie zwojuje, zwłaszcza że ostatnio partia zaczęła mu dąć w pisowską tubę. Żywo się to kojarzy z żabą, podnoszącą nogę do podkucia w kuźni, gdzie konie właśnie kują.
PiS zaś najwyraźniej się już napełnił tym, co daje władza i zaczyna gonić w piętkę. Wszczęli ostatnio walkę z “miękkim lokowaniem ideologii gender” (sic!) i wycofali z publikacji spot propagujący segregację śmieci. Nie było w nim kobiety, a to one się przecież wedle antygenderystów zajmują odpadkami. Zapowiedzi rozdzielania stypendiów demograficznych budzą coraz większe spory. I to nie tylko ze związkowcami, ale także w łonie rządu. Polityka zaś zagraniczna doprowadziła państwo na pozycje epigona Węgier, wspieranych jawnie przez Rosję w sporzez z Unią. Nic więc dziwnego, że KOD znacznie przewyższył PiS-owskie miesięcznice liczebnością uczestników.
Zadyszkę partii popieranej dotąd przez swój ruch dostrzega też Paweł Kukiz. Głosi więc odebranie PiS-owi poparcia, kiedy ten zawiedzie zaufanie. Już widzi wady JOWów, które mają być wprowadzone na podobnej zasadzie, jak sprytny “kompromis” w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Języczkiem zaś u wagi będzie stosunek rządzących do kukizowskiej ustawy “antysitwowej”. Zabrania ona zatrudniania członków partii na kierowniczych stanowiskach w spółkach skarbu państwa. Także druga ich ustawa, deregulacyjna ma się też niebawem znaleźć w parlamencie. Pierwsza jest zasadniczo sprzeczna z tym, co znamy z poczynań wszystkich poprzednich ekip rządowych, podejmowanych wszakże poza PiSem w białych rękawiczkach. Druga się kłóci z etatyzmem zarówno pobożnej, jak i bezbożnej lewicy.
Trudno w tej sytuacji nie zauważyć wiodącej roli SLD, jak zwykle wskazującego drogę zwolennikom dyktatury “ludu pracującego miast i wsi”. Tym razem ostatecznie chyba na śmietnik historii. Wydaje się więc, że niebawem nowy trybun “oburzonych”, Paweł Kukiz stanie do konkurencji o przewodzenie w sondażach. Aliści będzie rywalizował już tylko z demokratami KODu oraz liberałami Nowoczesnej, także zresztą wspierającej obrońców demokracji.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka