Samodzielność ma czasem komiczne oblicze.
Jacek Sasin sypie Artura Sobonia. Spotkania jego podwładnego w sprawie wyborów kopertowych były służbowe. Nieprawdą więc jest twierdzenie, ze wiceminister spotykał się nieformalnie, towarzysko, czy jakoś tak w ich sprawie. Wynikiem tego może być zarzut o zeznawaniu nieprawdy, za co grozi spora kara.
Pojawiają się cytaty z taśm Obajtka. Wynikają z nich możliwości postawienia mu zarzutów o karalną protekcję. Byłyby one niemożliwe, ale to PiS uchwalił, że nie obowiązuje u nas zasada owoców zatrutego drzewa. Nielegalnie więc zgromadzone dowody, nie mogą być odrzucone przez sąd.
Adam Glapiński raczej stanie przed Trybunałem Stanu z zarzutem upolityczniania NBP. Rozprawa tam trwa latami, ale sam wniosek jest podstawą do zawieszenia podsądnego w jego czynnościach. Do jego wystosowania zaś wystarczy większość, zapewniona przez posłów rządzącej koalicji.
Wszystko to potwierdza pogląd, że PiS nie dysponuje fachowcami. Najwyżej biurokratami lub nepotami, a to daje doświadczenie tylko w wyszukiwaniu dupokrytki. Rezultatem są żenujące wypowiedzi eksponentów jedynie słusznej formacji na komisjach śledczych, gdzie zachowują się infantylnie.
– Jak chcecie wiedzieć, co myślę, pytajcie Kaczyńskiego – mówił niegdyś jeden z jego zwolenników, indagowany przez dziennikarza. Wyraźnie widać, że ta zasada już się wytarła. Wielu już tam orze, jak może.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka