Kiedyś wśród studentów była popularna bajka o śledziu i pieprzu. Doradzała, aby śledzić swoją …partię, rozrywek zaś szukać u cudzych …partii.
Pewnie rzeczonej bajki do końca pan Obajtek nie zrozumiał albo w ogóle jej nie znał. Dlatego mógł działać odwrotnie do jej zaleceń. Wszak opozycyjni politycy nie dostarczali sensacji, bo działali jawnie. Opozycję też otwarcie prześladowała ówczesna TVP Info. Ówczesny szef Orlenu, zaabsorbowany podglądaniem opozycyjnych polityków, mógł być bezkarnie śledzony przez swoich mocodawców. Tego wynajęty detektyw by nie brał pod uwagę, bo chociaż wedle rachunków nie był tani, Daniel Obajtek się tego nie spodziewał.
Media więc mają teraz używanie. I korzystają. W dodatku się sprawdza zasada, że czym wojujesz, od tego giniesz.
Komentarze
Pokaż komentarze (43)