Życie kołem się toczy.
Paweł Kukiz znów jest bezpartyjny. Jego personel uwierzył chyba, że naprawdę ma dosyć partiokracji i nie złożył partyjnych sprawozdań finansowych. Pan Paweł ma już gotowy kolejny wniosek rejestracyjny, ale procedura potrwa. Do wyborów zatem pozostanie raczej wolnym strzelcem i jako taki przestaje być atrakcyjny dla PiS-u. Przecież kandydatów wypowiadających niedorzeczności mają tam bez liku.
A swoją drogą to nasz rockman był ideałem wyznawcy PiS-u. Co rusz to prezentował nieznajomość kwestii, które głosił autorytatywnie. Zmieniał zdanie. Jedyne co było u niego trwałe, niczym jedyna słuszność w PiS-ie, to przekonanie, że JOW-y i referenda są ostoją demokracji. Zmuszają prostych ludzi do prezentowania poglądów. Nie nazywał ich atoli ciemnym ludem.
Przekonanie jednak, że istnieje jakiś kruczek, który prostego człowieka skłoni do wyrażenia własnego zdania, zawiera w sobie podejrzenie, jakoby ów nie był specjalnie rozumny. To jednak byłoby zbyt zawiłe dla wyznawcy przewagi bezpośredniej demokracji nad każdą inną.
Najpewniej będzie teraz przekonywał, że prześladuje go jakiś układ. Przecież człowiek idei nie jest nigdy niczemu winny. Trudno też przypuszczać, że antysystemowiec będzie skłonny do stosowania się do jakichś reguł. Wszak zawsze są one efektem istnienia systemu.
Świadomość bowiem jest zdolnością do rozpoznania rzeczywistości. Wymaga to uznania określonych symboli za punkt odniesienia. Tworzą one system. Polityczny więc antysystemowiec nie może być świadomy polityki. I ona go eliminuje. Wzajemnie bowiem nie uznaje istnienia kogoś, zapoznającego jej byt.
Natura jest najsprawiedliwszym sędzią, znowu się o tym przekonujemy.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka