Będziemy mieli trzy atomowe elektrownie. Pierwszą już Sasin załatwił. Amerykańska!!! Pierwszy jej blok ruszy za jedenaście lat. Statystycy mówią o pięcioletnim poślizgu deklarowanych terminów zakończenia budowy w tej technologii. Jeśli jednak sam Sasin… .
Amerykanie powiadają w związku z tym, że Ruscy mają dowód, iż Stany nie zostawiają sojuszników na ich łaskę. Druga zamierzona elektrownia ma być jednakowoż koreańska, może nawet francuska? Będzie jak czołgi w naszej armii, amerykańskie, koreańskie i niemieckie. Nic tylko współczuć specom od logistyki.
Na razie mieszkańcy gminy, która ma mieć u siebie pierwszą elektrownię, obwieszają płoty banerami z hasłami protestu. Wiatraki padły z powodu podobnych akcji.
Pewnie dlatego elektrowni wiatrowych nadal nie odblokowano. Fotowoltaika nadal nie może sprzedawać nadwyżek do sieci. Kogeneracji i rozproszonej wytwórczości energii nadal nie upowszechniono. Ale za to media przekonują, jak to fajnie będzie za dekadę. Z okładem.
A do tego czasu? Tak czy owak, trzeba się cieszyć. Kiedyś tam będziemy mieli dostatek prądu. Wszak nawet komuna potrafiła to zapewnić.
Jeżeli oczywiście atomu nie zniszczą polityczne awantury.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka