Samochwała w kącie stała... zawsze.
Narcyzm jest powodem popularności teorii spiskowych. Ludzie zakochani w sobie są skłonni przypisywać porażki jakimś zorganizowanym wrogom, co pozwala im zachować dobrą samoocenę. Mają też wysoce rozwiniętą skłonność do agresji, a to z powodu strachu przed odsłonięciem prawdy o nich właśnie przed nimi. Uważają się bowiem za posiadaczy specjalnej wiedzy, niedostępnej zwykłym zjadaczom chleba.
Wrogami zaś są dla narcyzów ci szczególnie, którzy budzą zawiść. Ci bardziej obeznani ze światem, niezależni, zasobni wreszcie. Stąd antyokcydentalizm i wstręt do elit. Także histeryczne uznawanie autorytetów, które je wspierają. Zamykanie oczu na ich cynizm albo głupotę.
My jesteśmy szczególnie podatni na narcyzm. Niegdysiejsze sukcesy Rzeczypospolitej, jej późniejszy upadek, mesjanizm, wszystko się sprzysięgło, aby u nas spiskowe teorie rozkwitły. Położenie zaś na granicy Zachodu i Wschodu daje możliwość albo czerpania ze skarbnicy ich zalet, albo uleganie przywarom obu stron.
To drugie jest znacznie łatwiejsze. Dużo więc łatwiej nam popaść w jednoczesne konflikty z jedną i drugą stroną. Ponieważ cykliczność zmian jest oczywista, można się spodziewać niebawem zasadniczego odejścia od dobrej zmiany. Niestety, chyba nie na zawsze.
A samouwielbienie zawsze było groteskowe. I przynajmniej w tym względzie nic się nie zmienia.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo