Im bliżej natury, tym więcej prawdy.
Niejaki Barbier, osławiony na międzynarodowym rynku hodowców koni mitoman, kupił na Pride of Poland cztery wierzchowce, których nie tylko nie odbiera, ale i za nie nie płaci. Już przedtem się zapisał w Janowie ekstrawagancją. Przebijał nawet własną cenę.
Stadnina ma teraz problemy, bo najlepszymi nawet arabami trudno zapłacić za cokolwiek. Szczególnie za opiekę nad tak wymagającymi zwierzętami. Pieniądze są do tego znacznie lepsze. Media więc znowu szydzą z ignorancji szefów państwowych firm, mianowanych przez PiS.
Jak w takich warunkach kochać obcokrajowców? Wszak wyznają wartości, za których podważanie Unia zablokowała nam miliardy. Robienie nas w konia też by należało do owych pryncypiów? Znów nas Zachód prześladuje. Trudno o lepszy dowód.
Na dwa tysiące z górą zbadanych szkół, 2089 nie skorzysta z zalecanego przez ministra Czarnka podręcznika do HIT-u. Także dlatego, że tam się też wspomina o hodowli, ale ludzi. Młódź wykrzykuje, że to nie HiT, ale shit. Autor zapewnia, że to nie on drażni dzieci. Pewnie myśli, że opanowała je mitomania i same się drażnią.
Może gdyby dobra zmiana mocniej się koncentrowała na hodowli zwierząt, zamiast na parafialnie pojmowanej historii, nie tylko nie byłoby zawirowań w prestiżowej stadninie, ale młodzież by bardziej słuchała starszych. Europa też zamiast mitomanów podsyłałaby nam fundusze.
Rodzimi twórcy mitów mieliby jednak wtedy pod górkę. Trudno się zatem dziwić PiS-owi, że nie lubi tego Zachodu.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo