Cztery wraże gazety przerażają bardziej od tysiąca bagnetów [Napoleon].
W rankingu wolności mediów, ogłaszanym corocznie przez Reporterów bez Granic, Polska zajęła 66 miejsce. Jest to nasza najniższa nota od czasu prowadzenia listy. Jesteśmy za Cyprem, Mauritiusem, i Czarnogórą, a tuż przed Bośnią i Hercegowiną, Ekwadorem, Kenią, Haiti i Japonią. Kiedy rządziła koalicja PO-PSL, byliśmy na dwudziestej pozycji w rankingu wolności.
Nic dziwnego, że tak się zmieniło. Wszak Lenin orzekł, iż publikatory mają rozpowszechniać opinię władzy i wychowywać społeczeństwo. To swoista odmiana katolickiej doktryny medialnej, wedle której prasa ma pomagać w ewangelizacji.
Swoją obecną pozycję w rankingu wolności mediów zawdzięczamy zatem kompilacji leninowsko-watykańskiej metody wpływania na społeczeństwo. I opinii małego kaprala, który skądinąd był nieustraszony. W konkurencji zwolenników autokracji nie wypadamy zatem sroce spod ogona.
Jak się to ma do złotej wolności we krwi? Przodkowie w grobach się przewracają.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura