Prawdziwy pakiet antyinflacyjny: przywrócenie zasad praworządności, zakończenie konfliktu z UE, odblokowanie dostępu do Funduszu Odbudowy, ograniczenie rozrzutności budżetowej [Ryszard Petru].
Recepta założyciela Nowoczesnej jest prostsza niż populistyczne pomysły dobrozmiennych speców od finansów. Łatwiejsza też do przeprowadzenia i raczej niezależna od ewentualnych protestów.
Chociaż tych można by się też było spodziewać. Radiomaryjny katolicyzm nie mógłby się pogodzić z unijnym liberalizmem w sprawach światopoglądowych. Foliarze nie wybaczyliby unijczykom uprzywilejowania osób zaszczepionych, do czego przekonują. Niemrawo zresztą, ale i tak jest to już wprowadzane od jutra.
Tylko ów dawniej ciemny lud doświadczył tego, że dobrozmieńcy poprzez inflację odbierają mu 500+ i na pewno by nie protestował przeciw unijnym dotacjom.
Nikt jednak nie zamierza słuchać liberałów. Dopóki więc władzę ma PiS ze swoim niespełna trzydziestoprocentowym ostatnio poparciem, będziemy mieli rosnącą drożyznę i będzie się powiększał margines biedy.
Rzecz była oczywista od początku dobrej zmiany. Zawsze bowiem inflacja ogólnych wartości poprzedzała wzrost cen na rynku. Zawsze też populiści, dla ukrycia organicznej impotencji gospodarczej, prowokowali konflikty. Wewnętrzne i zewnętrzne. Teraz rzecz już wykorzystano do cna. Rozpoczęły się zatem wojny w łonie populizmu.
I teraz taki wspaniały dar od ciepłego człowieka. Wojna hybrydowa. Nawet zgodnie z obyczajem głosicieli populizmu nazwał nas polskimi łajdakami. Nic dziwnego, że ów prezent jest pieczołowicie wykorzystywany przez PiS. Głosząc obronę Unii, szuka międzynarodowej akceptacji swego sposobu rządzenia.
Musimy więc do wyborów żyć z dobrozmiennym ładem, który na pewno mocniej podkręci inflację.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka