– Kościół jest kuszony przez różne partie, które usiłują pozyskać jego przychylność. Dlatego potrzeba sporej ostrożności, otwartości, niezamykania się na jakikolwiek kierunek, zdając sobie sprawę z odmiennej oceny różnych programów politycznych, zachowując krytycyzm, ale nie zamykając się na osoby – takimi słowami abp. Gądecki prostował w Watykanie jego zdaniem fałszywe wyobrażenia o sytuacji społeczno-politycznej w Polsce.
– Głódź był głównym kadrowym. On decydował, kto będzie generałem, kto będzie na jakimś stanowisku, itd. Niech sobie pan wyobrazi: człowiek, który wszystko może. Który jest na ty z prezydentem, ministrem obrony, marszałkiem Sejmu, Senatu. Przed nim otwierane były wszystkie drzwi – tak w reportażu Bertolda Kittela mówił były komendant Żandarmerii Wojskowej. Tak miało być wiele lat, przy różnych prezydentach i formacjach u władzy.
– Co najmniej jedno państwo, a mianowicie Stolica Apostolska, usiłuje wywierać wpływ na polskie prawo i sprawowanie rządów pod pretekstem polskiego obywatelstwa swoich przedstawicieli w naszym kraju. Tymi przedstawicielami są biskupi, którzy choć noszą polskie paszporty, przysięgają wierność i posłuszeństwo papieżowi, bez zastrzeżeń wykonując zadania nakładane na nich przez Stolicę Apostolską – pisze profesor Hartman.
Kto i gdzie jest najbliższy prawdy, sami musimy osądzić.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo