Wiceminister funduszy i polityki regionalnej zwrócił się do samorządów, które uchwaliły, że ich obszary władania są strefami wolnymi od LGBT, aby jeszcze raz rozważyły zasadność takiej postawy. Minister Ziobro wezwał je, aby pozostały nieugięte. I tak osoby nieheteronormatywne przestały być ideologią w oczach tej części rządu, która lubi premiera i pozostały nią tam, gdzie się Mateusza Morawieckiego nie lubi.
Mamy więc rozdwojenie w rządzie. Nie tylko. Także w dobrozmiennej koalicji. Rzeczony bowiem wiceminister jest z PiS-u, minister z Solidarnej Polski. Więcej, nieugiętych głosicieli wolności od LGBT wspiera część hierarchów, dla których, jak pisze Stanisław Obirek, rezygnacja 2,5 mld z funduszów europejskich jest niczym wobec wierności wartościom homofobicznym. Jego zdaniem teraz Kościół sprawuje władzę w Polsce. Mamy zatem frondę PiS-u przeciwko klerowi?
Na pewno można twierdzić, że dobra zmiana przeszła samą siebie. Nie tylko podzieliła Polskę na lepszy i gorszy sort, ale podzieliła siebie samą na kaczystów i ziobrystów. Ciekawe kto za sobą będzie miał Kościół, który według kaczystowskiego Polskiego Ładu ma być opodatkowany?
No i jak się będą nazywali teraz w dobrozmiennym przekazie ci, którzy byli pierwszym sortem, ale nie zalecają stref wolnych od LGBT? Pierwszym i pół? A ich adwersarze ...zerowym?
Ciekawe czy też dalej będzie jeszcze można brnąć w absurdy? Wszak większych już chyba nie ma.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo