— Wydaje się, bynajmniej na tą chwilę, że tej ustawy nie poprzemy — taką frazą posłanka Porozumienia Prawicy przedstawiła stanowisko swojej partii. Nie tylko ona potrafi w czterowyrazowym zdanku umieścić trzy błędy. Biało-czerwona drużyna na ogół ma trudności z podstawową polszczyzną. To jak to jest z tą dobrą zmianą? Naprawdę jest powodowana patriotyzmem? Miłością do ojczyzny, stawianiem ogólnego dobra ponad własne, gotowością do poświęcenia?
Podstawowym dowodem miłości dla własnego kraju jest dążenie do umiejętności posługiwania się mową ojczystą. Jak się jej sobie nie przyswoiło, to nie można się pchać na piedestał. Jeżeli zaś ktoś nawet składnie się posługuje polszczyzną, to nie może tej umiejętności wykorzystywać do nieprawd, oskarżeń i obelg serwowanych rodakom.
Rzecz nie zamyka się w estetyce nowy. Ignorancja nowego establishmentu, nawet symulowana, umożliwia trwanie amorficznej, ciągle modyfikowanej ideologii. Konserwuje zacofanie Polski. Tak nie postępują elity. One mają tworzyć poziom odniesienia dla swoich wyborców.
Druga cecha patrioty to przedkładanie wspólnego dobra ponad własne korzyści. To co z tym nepotyzmem, do którego jakoby przyznała się partia? Co z legionem pociotków we władzach państwowych spółek? Przecież oni z zasady muszą być jeszcze mniej obyci od polityków. Wszak to wśród ślepców jednooki jest królem. Jakoś nie słychać o uwolnieniu gospodarki, polityki, administracji od faworytów obywateli pierwszego sortu. Są tylko jakieś enigmatyczne zapewnienia, że już wszystko w porządku.
Po trzecie zaś powstaje pytanie, jak można uwierzyć w zdolność kogoś do poświęceń, kiedy nie podjął wysiłku nawet, aby przyswoić sobie ogólną wiedzę? Dotyczy to też jej posiadaczy, kiedy z ją skrywają dla kariery. Dlaczego ktoś pozorujący ignorancję ubiega się o wybór na publiczne stanowisko? Przecież to nie elity mają się wzorować na wyborcach. Ma być odwrotnie. Lud ma prawo być prosty, establishment nie. Oczywiście brak wiedzy, nawet udawany likwiduje obawę przed kompromitacją. To jednak też psucie wizerunku ojczyzny, co jest ciężkim wobec niej grzechem.
Nie ma zatem powodów do zdziwienia, kiedy się słyszy o absurdalnych posunięciach władzy. Tylko jak się nie jest modelowym patriotą, to jak się uzyskało mandat przedstawicielski od prawdziwych Polaków?
O tempora, o mores wołał niegdyś Cyceron. Nie jesteśmy więc pierwsi w tym zadziwieniu. I może całe szczęście.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo