Nie rozumie pytań, nie zna prawa, mówi nieskładnie. Tak wczorajsze wystąpienie pani Staroń w Senacie oceniła profesor Mieńkowska-Norkiene. Nic dziwnego, że kandydatka PiS-u nie została tam wybrana na Rzecznika Praw Obywatelskich. I to, pomimo że przewaga opozycji jest w Izbie Wyższej mniejsza, niżby wynikało z głosowania. Trzech senatorów dobrej zmiany wstrzymało się od głosu.
Prokurator Łosicka z Lublina została bezprawnie, z dnia na dzień zdegradowana przez prokuratora krajowego i pozbawiona części zarobków. Tak orzekł Sąd Najwyższy, do którego się w końcu odwołała. Przedtem przegrała w dwóch niższych instancjach. Prowadziła bardzo poważne śledztwa w sprawach celnych i handlu ludźmi. Ukarano ją, gdyż nie ulegała żądaniom dokonania zmian w swoich uzasadnieniach i stawianych przez siebie zarzutach. I swoją sprawę również wygrała.
– Gdyby posiedzenie było jawne, premier musiałby odpowiedzieć na pytania, a wówczas zostałoby ujawnione to, co Tacyt nazywał arcana imperii, czyli że rządzi nami grupa ludzi nieodpowiedzialnych i niemądrych, albo na te pytania nie odpowiedzieć, a wówczas opinia publiczna sama doszłaby do takich wniosków. Tego przestraszył się Morawiecki a raczej wicepremier Kaczyński – mówi Ludwik Dorn, znakomicie zorientowany w zawiłościach władzy.
Wszechwładna dotąd dobra zmiana ponosi coraz więcej porażek. W dodatku teraz również za sprawą niezależności swoich zwolenników i sądów zdawałoby się zupełnie zreformowanych.
Przypisywanie sobie nieomylności zawsze się kończy rozczarowaniem. I całe szczęście, zaczęło się już bowiem szerzyć przekonanie, że nie jesteśmy zdolni do samorządności i trzeba nas jak narowistego konia trzymać krótko przy pysku.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka