Jeśli ktoś posiada pieniądze, to skądś je ma [Lech Kaczyński].
Niewiele zarabiający leśnik podarował wszechmożnemu bratu nową willę z wraz z basenem. Jest warta 5 mln złotych. Media piszą, że obdarowany ma teraz już trzy, ale czy można im wierzyć?
Ostatnio wiele się mówi o wysoce efektywnych sposobach działania rzeczonego beneficjanta braterskiej hojności, skądinąd przedsiębiorcy i wcześniej samorządowca. Ma on być wyposażony w specjalny dar od Boga. Sam zresztą Prezes o nim mówi, że jest on godzien przydomku wszystko mogę.
Obecny wicepremier u progu rządów swojej formacji zapowiadał przekazanie przez państwo półtora biliona złotych na inwestycje. Miały się pojawić w wyniku lewarowania. Nikt w to nie wierzył i wydawało się, że słusznie. To i nic dziwnego, że ktoś musiał rzecz udowodnić. Wyniki są wielce obiecujące.
Dotąd się mówiło: kto nie przepije, ten ma. Teraz widać, że również kto zlewaruje, ten ma. I może uposażyć rodzinę. Może też bliskim przekazać posiadany lewar oraz know how.
Nie ma więc wątpliwości, że firma zarządzana przez obdarowanego brata łatwo sfinansuje rozbiórkę elementów bloku węglowego, zbudowanych niedawno za ponad miliard złotych w Ostrołęce. Za ułamek lewarowanego biliona przebuduje się go na gazowy i będzie jak trza. Albo na atomowy.
Bo jak ktoś poznał zasady lewarowania i weźmie się do rzeczy, z krzyża jak mówią w Poznaniu, to zrealizuje wszystko. I jest jasne, dlaczego opozycja wiesza na nim psy. Nieudacznicy tacy.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości