– Nie dość, że nadają imię maszynie, to jeszcze „potężne wiertło będzie kruszyć nie tylko warstwy ziemi, ale bariery słabości i niemożności”. Żałosna grafomania. Morawiecki z Kaczyńskim zamiast robić te gomułkowsko-gierkowskie pokazówki mogliby zacząć rządzić. Ludzie umierają – pisze Przemysław Szubartowicz.
Ruszyła budowa tunelu pod Świną. Realizuje się przy pomocy tunelownicy, której wedle dobrozmiennych pryncypiów bezwarunkowo trzeba nadać imię. Są już nawet propozycje. Krzysztof Król znalazł na Facebooku zbiorczą: Narodowa Maszyna Drążąca Żołnierzy Wyklętych „Jan Paweł II” im. Lecha Kaczyńskiego.
Nazwa i opowiadanie o kosmicznym jakoby wymiarze trudności świnoujskiego przedsięwzięcia to jedyny wkład dobrej zmiany w jego realizację. Unia Europejska sfinansowała 85% jego kosztów, resztę pokrył samorząd. Dzięki niemu Prezes może się radować, że wreszcie Polska będzie połączona. Przedtem nie była.
A w ogóle jak dobrozmieńcy są skuteczni, pokazują ceny energii, które wedle rządowych prognoz wzrosną nawet dziesięciokrotnie. Głównie za sprawą koncesji na wytwarzanie energii. Implikują one ceny wyliczane w ten sposób, że uzasadnione wedle urzędnika koszta można powiększyć o dziesięć procent dopuszczalnego zysku i podzielić przez liczbę wyprodukowanych jednostek energii. Tak próbowano oszukać rynek.
W ten sposób mamy głównie węglową energetykę. Wszak skoro zysk producenta zależy wprost od wielkości kosztów, to tylko idiota inwestuje w ich obniżenie. Teraz jednak wzrosną opłaty za trucie powietrza. Te są kosztem uzasadnionym i również zostaną przerzucone na nabywców.
Tak też wygląda realizacja powiedzonka z czasu Peerelu: i od nowa Polska ludowa. Tyle że, jak pisze Tomasz Siemoniak, dobra zmiana przyniosła jeszcze element braku powagi.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka