– Daniel powiedział, żebym się kontaktowała z panem, jak Polskę dzielić – tak wedle Gazety Wyborczej mówiła pani Bernadka do osoby kompetentnej. To było w 2009 roku. Zaczynano by więc od rynku rur kanalizacyjnych. Na podstawie zdobytych tam doświadczeń wypracowano w Pcimiu metody i neoparlamentarne słownictwo umacniające teraz polskie podziały?
Stamtąd byśmy więc mieli z jednej strony gorszy sort, z drugiej wyższą jakby półkę? Wprawdzie padają z niej określenia mniej skojarzone z intymną anatomią. Aliści bywają równie ważkie: kanalie (to od tych rur?) i zdradzieckie mordy. Wszak nawet wirusy się modyfikują. Tak by się zatem wykuwała metoda promowania dobrej zmiany?
Ameryka się niestety sama ustawia po stronie gorszego sortu. Rosja jednak, obłożona właśnie sankcjami zamierza na taką nieprzyjemność reagować niesymetrycznie. Trzeba będzie dać odpór. Powstają więc nawet międzynarodowe warunki dla stosowania wypracowanego w Pcimiu nowego języka dyplomacji.
Może dlatego podpisana właśnie ustawa o służbie zagranicznej znosi zarówno cenzus wykształcenia jak i obowiązek umiejętności rozumienia języków obcych przez neodyplomatów. Nie będą obciążeni pruderią złogów po III Rzeczypospolitej. Droga do mnożenia zagranicznych sukcesów na sposób maltański została więc jakby szerzej otwarta.
Jak swego czasu zdradził Ludwik Dorn, w razie pojawienia się kłopotów dobra zmiana staje się jeszcze bardziej sobą. Wedle więc mody, ukształtowanej przez urojenia posłanniczo prześladowcze trzeba przyjąć, że te wstrętne media na pewno przez cytat z pani Bernadki sugerują niezbyt chwalebną proweniencję ideologii.
Może to i przesadny wniosek, ale jakże kompatybilny ze stylem jedynie słusznej propagandy.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo