Materiał o Dymerze wstrząsający. Siła kościoła będzie siłą jego upadku [Bartosz Arłukowicz].
Zgwałcone przez księdza dziecko usunięto ze schroniska św. Brata Alberta, wynosząc je za bramę i pozostawiając leżące na trawie jak stało, bose. Jego buty i osobiste rzeczy wyrzucono osobno. Bo chłopak wykrzyczał swoją krzywdę. A tam o takich rzeczach trzeba milczeć.
Pedofil w sutannie przez trzy prawie dziesięciolecia nie był niepokojony za swój proceder, mimo formalnego wszczęcia przez sąd biskupi procedury karnej. Dopiero 12 lutego bieżącego roku i bodaj pod presją mediów zapadł nieznany jeszcze wyrok.
W swoim czasie, na pewno jeszcze w 2020 roku po Polsce krążył furgon, z którego przez megafon nawoływano słuchaczy do potępienia ideologii LGBT. Na jego plandece prezentowano hasła, wypowiadane też przez lektora. Zgodnie z ich treścią lobbyści LGBT mieli nawoływać do nauczania dzieci masturbacji i wyrażania przez nie zgody na seks. Z treści wynikało, że to głównie geje mieli być winni pedofilii. Nocą, kiedy nie pracował, rzeczony samochód parkował na przykościelnych parkingach.
Wyraźnie tu widać, że propaganda swoje, a praktyka też. Istotę tego zauważył już Nietzsche. Zarzucał Kościołowi milczenie wobec hipokryzji i deprawacji jego własnych funkcjonariuszy. Wykazywał, że moralność chrześcijan wynika z niemożności zdobycia się na szlachetniejsze formy ducha. Bo na pewno nie jest nimi cierpiętnictwo, które miało być nagrodzone w zaświatach.
No i charakterystyczne pokrywanie milczeniem niedogodnych faktów. Bo, jak mówi klasyk, kto nie ma pokus? Kiedy jednak dotyczy własnej sprawy, bywa najgłośniejsze.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo