Showman jest chyba ideałem polityka pobożnej lewicy. Wszak gorliwy katolik, potem dwukrotny rozwodnik, wreszcie mniemany dłużnik i senior-sportowiec, ale zawsze pokazywany na pierwszych stronach, był niegdyś premierem IV RP.
No i charakterystyczna sprawność organizacyjna. Zapłacili z góry za respiratory i nie zamówili w porę szczepionek przeciw grypie, ale nie ma ani jednych, ani drugich. Za to się chwalą jak mogą. Zmianą więc na lepsze jest wedle Prezesa troska jego ugrupowania o zwierzęta. Konie arabskie i dziki są mu świadkami. Aliści może wreszcie nie będzie można hodować futerkowców, jak ojciec Rydzyk pozwoli. Ubój rytualny też ograniczą. Dlaczego nie zlikwidują?
Tylko ten kryzys. Dawniej występował jedynie w partyjnych przekazach, jako właściwość przeciwników. Teraz puka do bram. To i show musi być intensywniejszy. Może odpędzi bessę? Aliści ten modelowy, pierwszy showman późniejszej dobrej zmiany miał przynajmniej predyspozycje. Jego epigoni głównie wiarę w kiepską pamięć suwerena.
Trudno w tym kontekście nie przypomnieć niegdysiejszej konstatacji satyryka, że czasie schyłku komuny byliśmy narodem wybranym do eksperymentów gospodarczych. Teraz jesteśmy chyba naznaczeni do testowania granic obciachu.
Komentarze
Pokaż komentarze (31)