Wybory teraz, czy potem? Podstawowy problem naszej polityki wewnętrznej. Nie kryzys, zaraza, susza. Ma być prezydent, który pokocha, co Prezes wymyśli. I to jest najważniejsze. Takie wybory można preześnym zdaniem wygrać teraz albo nigdy.
No i ważne jest, aby suweren miał przekonanie, że zintegrowana Europa rzeczywiście jest “wyimaginowaną wspólnotą, z której nic nie wynika”. Kiedy więc Parlament Europejski wydał rezolucję w sprawie skoordynowanych działań Unii przeciwko zarazie i jej skutkom, posłowie PiS głosowali przeciw. Jak wyimaginowana, to przecież nie inna.
Tymczasem na zwalczanie skutków zarazy Polska już otrzymała 13 miliardów euro od Komisji Europejskiej, To ponad czwarta część tego, co dotąd Unia w ogóle przeznaczyła na zwalczanie epidemii. Dostaliśmy bardzo dużo, najwięcej z wszystkich państw członkowskich. Ale wyraziciele dobrej zmiany przekonują, że ani centa. Jeżeli z oficjalnego przelicznika wielkości wynika, iż bardzo dużo to nic, trudno się dziwić wielu stwierdzeniom.
Także rozmowy Borysa Budki z Jarosławem Gowinem jest teraz łatwo ocenić. Były wicepremier ma wątpliwości, czy propozycje Koalicji Obywatelskiej są zgodne z Konstytucją i proponuje ją zmienić. Koalicja zaś chciałaby wprowadzenia teraz stanu klęski żywiołowej i przesunięcie wyborów na przyszły rok.
Pan premier Gowin się jednak zgodził, że wybory powinna organizować PKW a nie rząd czy poczta i to jest bardzo dużo. Wystarczy sobie jednak uprzytomnić ile w oficjalnym rozumieniu oznacza 13 miliardów w zestawieniu ze zwrotem “bardzo dużo”, aby zrozumieć, jak wiele nadziei niesie wyrażenie zgody na rzecz wydawałoby się oczywistą.
Czyli ciągle mamy podwójną rzeczywistość i przekroczenie jej granic nadal wymaga odwrócenia znaczeń.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka