Wirus i jego korona, czy jakoś tak. Ostatnio jak tylko dobra zmiana czegoś nie wykręci, pozbawione sensacji media straszą mikrobem. Puszczyk, który kiedyś głosem redaktora TVN przerażał ptasią grypą i mobilizował opinię publiczną do presji na Ewę Kopacz, aby jej ministerstwo za miliardy kupiło niepotrzebne szczepionki, teraz opowiada o pustych półkach we włoskich sklepach. Chce Polaków przerazić kryzysem i skłonić do zapomnianego już magazynowania cukru i mąki? Giełda i tak dołuje.
Na razie podróżni, przybywający z Włoch i Chin są poddawani pomiarowi temperatury organizmu. Rzecz już chyba po herbacie. Jeżeli wirus się w kimś tak rozmnożył, że ów gorączkuje, zdążył też przeskoczyć na paru jego sąsiadów. Na dobrą więc sprawę cały samolot z pasażerami by trzeba było odesłać w kosmos. Ale może dopiero po ustaleniu, że to ów niecny mikrob był sprawcą niedyspozycji?
Na razie przybysze z Italii wiszą u nas formalnie pomiędzy niebem i ziemią. Póki się bowiem nie okaże, czy są chorzy, nie mają zwolnień lekarskich, urlop już wykorzystali a do pracy nie mogą chodzić.
Nie można jednak twierdzić, że mamy staroświeckie metody. Dawniej w takich wypadkach zakazywano stosowania wody. Do osiemnastego roku życia w ogóle, bo mogła zniweczyć działanie chrztu. Potem dla ochrony zdrowia. Miała bowiem sprowadzać nie tylko głupotę, ale i utratę wzroku, przeziębienie, bóle zębów, podgrzana natomiast wyzwalała grzeszne myśli. Nade wszystko zaś rozluźniała skórę, dając morowemu powietrzu dostęp do wnętrza ciała.
Tak czy owak rzeczony puszczyk, komentujący pomiary temperatury przez marsowo się prezentujących funkcjonariuszy — tu “na dzień dzisiejszy” występuje tylko minister — też dobrze spełni rolę paska grozy z wiadomej TV. Cierpiący więc gorączkę bez problemu się udadzą gdzie należy, aby tam przebyć testy.
Szczęśliwie jesteśmy na krańcu świata. Zarówno tego cywilizowanego jak i przeciwnie. Niesporo więc do nas wszelkim nowinkom. Nawet takim, jak zarazek. No chyba że to ASF, afrykański pomór świń. Ten jednak pewnie tylko z powodu niekorzystnego położenia Radomia do nas trafił. Zabija zwierzęta. W dodatku dzikie. No i nadające się na trofeum.
Bo to wszystko i tak raczej na pokaz.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości