Sędziowie, którzy są mianowani dzięki procedurom dobrej zmiany nie będą wyznaczani do składów orzekających w Sądzie Najwyższym. Tak wynika z decyzji prezesa Izby Cywilnej SN.
W Olsztynie odbywają się demonstracje w obronie sędziego, który został zdegradowany, bo zgodnie z ciążącym na nim obowiązkiem próbował zbadać prawidłowość mandatu gremium, orzekającego pierwej w sprawie rozpatrywanej przezeń w drugiej instancji.
Wydaje się, że znowu usłyszymy o KOD-zie, który pod nowym kierownictwem zaczyna się przebijać do mediów. Już mamy zapowiedź kolejnej fazy protestów ulicznych.
W obozie zaś dobrej zmiany rozpoczęło się zmaganie z pancernym prezesem. Jak zauważył Roman Giertych, zasugerowano mu dymisję natychmiast po ustanowieniu wnioskowanych przezeń a wskazanych przez partię zastępców. Teraz więc stanowi tylko "obciążenie wizerunkowe". Aliści poprzednio dostojnik zdymisjonowany w tym trybie i również obciążający wizerunek rychło trafił do aresztu. "Nic dwa razy się nie zdarza", pisała kiedyś Wisława Szymborska.
Trudności albo skonsolidują, albo rozbiją koalicję panów nazywanych w dobrej zmianie dużym i małym Jarkiem. Ciekawy będzie skutek. Większość komentatorów typuje drugi wariant.
A przyczyną jak zawsze jest ten trzeci. W tle. Będzie więc się działo.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo