W związku z wypowiedziami generała broni pilota Lecha Majewskiego zapytam wprost: Kto, kiedy oraz po co kłamie lub kłamał w sprawie lądowania rządowego samolotu Jak 40 z dziennikarzami na pokładzie?
Gazeta Wyborcza 20.01.2014 r.
Paweł Wroński: Posłowie z zespołu Macierewicza wyrzucają panu złożenie wniosku do prokuratury w sprawie zachowania załogi samolotu Jak-40, który wylądował 10 kwietnia 2010 r. z dziennikarzami w Smoleńsku. Argumentowali, że oni bohatersko ratowali życie dziennikarzy, a pan robi z nich podejrzanych.
Gen. Lech Majewsk: Po tym zdarzeniu pełniący wówczas obowiązki dowódcy sił powietrznych powołał specjalną komisję do zbadania okoliczności lądowania Jaka-40, ponieważ istniało podejrzenie lądowania poniżej minimalnych dopuszczalnych warunków atmosferycznych. Już w trakcie mojego dowodzenia siłami powietrznymi komisja stwierdziła, że rzeczywiście piloci lądowali poniżej dopuszczalnych minimalnych warunków atmosferycznych, stwarzając tym samym zagrożenie dla życia pasażerów. Moim obowiązkiem jako dowódcy zgodnie z obowiązującym prawem w takiej sytuacji było przekazanie sprawy do prokuratury. Tak też postąpiłem.
Sam nie będę komentował wypowiedzi człowieka w generalskim mundurze. Znam kulisy sprawy zbyt dobrze. Niech, zatem zrobi to komunikat PAP poparty dokumentem pochodzącym z Komisji Badania Incydentów powołanej przez DSP w związku z lądowaniem Jaka 40-stego na lotnisku Smoleńsk - Północny w dniu 10.04.2010 r. o godzinie UTC 05:15
PAP 10.06.2010
W sprawie lądowania w Smoleńsku 10 kwietnia samolotu Jak-40 prowadzone było postępowanie wyjaśniające; komisja uznała, że warunki pogodowe pozwalały na wykonanie tego zadania - powiedział PAP w czwartek rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz.
Komisję - na wniosek Inspektoratu MON ds. Bezpieczeństwa Lotów - powołał dowódca Sił Powietrznych gen. Lech Majewski. Analizowała ona sytuację m.in. w oparciu o zebrane materiały i zeznania świadków. - Komisja stwierdziła, że warunki pogodowe w momencie lądowania pozwalały na jego wykonanie - podkreślił ppłk Kupracz.
I na koniec zadam kolejne pytanie: Komu zależało, by po pierwszym orzeczeniu KBI uniewinniającym załogę samolotu Jak -40, wyprodukować na tym samym materiale dowodowym drugie orzeczenie - tym razem obwiniające pilotów o przekroczenie Regulaminu Lotów - 2006?
Inne tematy w dziale Polityka