Kiedy po ponad roku od sejmowej informacji bieżącej rządu z 29 kwietnia 2010 r. w sprawie Smoleńska, sięgnąłem do stenogramu sejmowego z wypowiedzią Pani minister i przeczytałem słowa „gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy, wtedy przekopywano z całą starannością ziemię na głębokości ponad 1 m i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny?”(str. 140, prawa szpalta piąty wers od góry) miałem nieodparte wrażenie, że czytam wypowiedź o zupełnie innym znaczeniu niż tą, którą słyszałem z telewizji. Po ponownym odsłuchaniu wypowiedzi o kopaniu smoleńskiej ziemi na 1 metr głębokości wyszła sprawa głębokiego retuszu, jaki dokonano na wypowiedzi sejmowej. Kiedy dzisiejsza Pani marszałek Sejmu III RP mówiła do nas z trybuny sejmowej mogliśmy usłyszeć, że „najmniejszy skrawek, który został przebadany, najmniejszy szczątek, który został znaleziony na miejscu katastrofy - wtedy, kiedy przekopywano z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku na głębokości ponad 1 metra i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny - każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie.”
Aby wychwycić znaczące różnice w słowach i ich znaczeniu nie muszę czekać na opinię tuzów polonistyki i językoznawców na miarę profesora Bralczyka czy Miodka. Słuchając archiwalnej wersji audiowizualnej wyraźnie usłyszałem, iż w wyniku przekopywania i przesiewania ziemi odnajdywano szczątki, zaś ze stenogramu z tej samej wypowiedzi wynika, że dopiero odnalezienie szczątków spowodowało przekopanie i przesianie ziemi w tym miejscu.
Czy to celowy zabieg retuszerski? Dziś zdecydowanie i jednoznacznie oceniać tego nie będę. Jednak coraz częściej skłaniam się do wersji, że tak diametralna zmiana nie jest dziełem zwykłego zbiegu okoliczności, ale była popełniona z rozmysłem i miała jednoznaczny cel - umożliwić dalsze pokrętne tłumaczenie w sprawie tego, co się działo w trakcie przeszukiwania miejsca katastrofy.
Nawet, jeśli w swej naiwności mógłbym założyć, że w tym wypadku mam do czynienia ze zwykłą ludzką omyłką pisarską, to i tak w głowie będą rodzić się pytania:
Ile takich omyłek funkcjonuje w naszym społeczeństwie?
Czy i jak dalece można wierzyć stenogramom czy sprawozdaniom z prac organów państwa?
Czy za każdym razem będę musiał porównywać stenogram z nagraniem by dociec prawdy?
A jeśli nie mam dostępu do nagrania to, co zrobić?
P.S. Ciekawi mnie, co na to powie prokuratura - czy uzna, że nie ma sprawy, gdyż taki retusz jest czynem o małej szkodliwości społecznej? Czy jednak odszuka zarówno wykonawcę jak i zleceniodawcę zabiegu retuszerskiego?.
Inne tematy w dziale Polityka