A dlaczego?
Po pierwsze KRUS nie jest wyłącznie winien zapaści finansów publicznych!
Jak się dobrze przyjrzeć to można odkryć, że na dofinansowanie KRUS-u idzie jakieś 16,2 miliarda złotych, a na ZUS i fundusze emerytalne z kasy państwa przeznacza się grubo ponad 70 miliardów złotych. Gdyby przyjąć, że na wsi żyje jakieś 30 proc. ludności, a 70 proc. mieszka w miastach to ze zwykłej proporcji wynikałoby, że do wsi dopłaca się ok. 2 razy mniej na ten sam cel niż do miast.
W związku z powyższym skoro większość POlityków nawołuje do reformy KRUS-u to może w takiej samej proporcji finansowej zreformować ZUS. Czyż nie tak było by sprawiedliwie.
Po drugie wg danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa na ok. 1,5 mln rolników dochód ma ok. 220 tysięcy, jakieś 350 tysięcy zbliża się do osiągania dochodów, a reszta to gospodarstwa socjalne. Dziś rolnicy płacą tzw. podatek rolny, czyli zryczałtowaną formę podatku dochodowego. Bez względu na to, czy osiągają jakikolwiek dochód czy nie. Jakiś czas temu przy okazji szukania oszczędności w MF policzono, czy na początek nie dałoby się najbogatszej grupy rolników przeflancować do ZUS i wyszło, że gdyby to zrobiono, to trzeba by było do tego całego interesu - oczywiście według wyliczeń ministra finansów a nie jakiegoś tam domorosłego ekonomisty - dopłacić około 6 miliardów złotych.
Po trzecie nie trzeba specjalnie reformować KRUSU i ciągłe gadać o większych składkach od "bogatszych rolników" (tych, co prowadzą produkcję na większym areale) szukając jednocześnie progu tego bogactwa. Najprostsze metody są najskuteczniejsze. Wystarczy wprowadzić opłatę celową od hektara - tylko naprawdę celową, a nie kociołkową, czyli najpierw do wspólnego gara i potem dzielimy według uznania, a przy tym jeszcze coś z tego uskubiemy na inny cel. Taka opłata powinna być przeznaczona na ubezpieczenie zdrowotne. Np. jakieś 10 zł/ha w skali kwartału płacone razem z podatkiem rolnym. Masz 2 ha to dajesz 20 zł/kwartał masz 100 ha to płacisz 1000 na kwartał. I nie ma, co pytać czy ją uprawiasz czy nie. Jesteś posiadaczem ziemi rolnej płacisz podatek rolny to płacisz jednocześnie opłatę na fundusz celowy. Z ok. 20 mil ha w skali kraju można zebrać blisko 200 mil zł/kwartał to daje w skali roku blisko 800 mil zł Tym samym w ramach budżetu taką samą kwotę państwo może przenieść na inne cele np. dofinansować inwestycje, które przyniosą trwałe oszczędności dla szpitali w małych miejscowościach takich jak Nowe Miasto n Pilicą, które już dziś może służyć przykładem jak ograniczać niektóre koszty działalności.
Przy całej operacji, by nie drenować najbiedniejszych, można zastanowić się nad obszarem wolnym od takiej opłaty na osobę w gospodarstwie. Trzeba tylko bardzo uważać by nie doprowadzić do wycieku zbyt dużej ilości kasy i wprowadzenia uznaniowości w przepisach.
A jeśli już taka decyzja zapadnie to proszę pamiętać o proporcjonalnym do płatników ze wsi POtraktowaniu płatników z miasta i podnieść wreszcie składkę na NFZ do poziomu, jaki był przewidywany przed nadejściem miłującej partii, a najlepiej niech odzwierciedli to proporcje 16,2 do 70
P.S. Życie i praca na wsi to nie bajka. Nie pracuje się tam w klimatyzowanym biurowcu.
W tym roku zapraszam do sadów by zobaczyć jak fajnie wygląda gospodarowanie bez widoku na plon i to po dwóch latach zapaści cenowej na produkty sadownicze
Już niedługo PowszechnySpis Rolny 2010 zobaczymy, co pokaże
prasówka na której się oparłem :
http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/zelichowski;na;reformie;krus-u;panstwo;straci;6;mld;zl,76,0,519500.html
http://kasprzak.jaroslaw.pl/download/wielkosc_dotacji_z_budzetu_p.pps
Ponieważ istnieją rozbieżności co do wielkości w dotacji do ZUS to przyjąłem że koalicjant ma większą wiedzę :) i prawie go zacytowałem
Inne tematy w dziale Rozmaitości