Oto lista siedmiu najbardziej istotnych wydarzeń, które miały miejsce w trakcie przerwy w funkcjonowaniu niniejszego bloga (od 11 kwietnia do 31 lipca):
1) 28 czerwca Sąd Najwyższy USA zdecydował (większością głosów 5-4), że najważniejsza część ustawy prezydenta Baracka Obamy o dostępności opieki zdrowotnej, czyli indywidulny obowiązek ubezpieczenia, jest zgodny z konstytucją. Według wykładni przedstawionej przez przewodniczącego składu – sędziego Johna Robertsa – w sytuacji gdy obywatel nie wykupiłby tzw. individual mandate, „wymierza” mu się podatek (zgodnie z amerykańską ustawa zasadniczą może go nakładać Kongres), a nie karę. Postawa Robertsa, stanowiła zaskoczenie dla Republikanów, gdyż dotychczas ten sędzia (nominowany w r. 2005 przez prezydenta George’a W. Busha) we wszystkich najważniejszych orzeczeniach ostatnich lat – choćby w wyroku w sprawie Citizens United, który doprowadził do powstania Super Pac-ów - głosował razem z innymi konserwatystami. Z kolei sędzia Anthony Kennedy, którego stanowisko przesądzało dotąd o orzeczeniach w sytuacji, gdy czterech sędziów kojarzonych jest z obozem konserwatywnym, a czterech nominowanych przez prezydentów wywodzących się z Partii Demokratycznej z obozem liberalnym) wystąpił przeciw obowiązkowi ubezpieczenia. Pewnym sukcesem przeciwników Obamacare była jednak decyzja Sądu o tym, że poszczególne stany mogą skorzystać z klauzuli wyjścia ze zwiększenia nakładów na program Medicare (opieki zdrowotnej dla najuboższych), natomiast ustawa owo zwiększenie środków wymuszała. Już teraz grupa republikańskich gubernatorów, zaciekłych przeciwników ustawy, na czele z Rickiem Perry’m (gubernator Teksasu) zapowiedziała, że skorzysta (lub może skorzystać) z tych uprawnień. Jest to decyzja kontrowersyjna gdyż fundusze te asygnowałby przez jakiś czas rząd federalny, a nie stany. Z drugiej jednak strony obniży to koszty reformy o ok. 84 mld dolarów, do kwoty 14 bilionów w ciągu 11 lat.
Wyrok SN jest wielkim sukcesem Obamy, dla którego przeforsowanie ustawy jest najważniejszym osiągnięciem prezydentury w dziedzinie polityki wewnętrznej. Natomiast Republikanie mimo tej porażki nie będą ustawać w wysiłkach mających na celu obalenie prawa, które wchodzi w życie od 2014 r.
2) Innym znaczącym wyrokiem Sądu Najwyższego było orzeczenie z 25 czerwca w sprawie prawa imigracyjnego stanu Arizona. Najwyższy organ sądowniczy
w Stanach Zjednoczonych zdecydował o usunięciu wielu ważnych przepisów tej ustawy, ale stwierdził, że jeden z najważniejszych: prawo do sprawdzenia przez policję statusu imigracyjnego danej osoby, jeśli zachodzą wobec niej „zasadne podejrzenia” w tej materii (chodzi o to czy ma ona prawo przebywać na terytorium USA), w trakcie wykonywania przez policję obowiązków, zostanie utrzymany w mocy. Zdaniem przeciwników legislacji przyczyni się ona do profilowania rasowego, a więc sprawdzenia określonych osób pod katem możliwości popełnienia przez nich przestępstw z powodu ich przynależności rasowej. Spór o konstytucyjność ustawy był elementem walki rządzonej przez Republikanów Arizony z rządem federalnym. Tak samo w ogólnokrajowej kampanii wyborczej temat imigracji jest jednym z najważniejszych. 15 czerwca prezydent Obama ogłosił, że jego rząd nie będzie kontynuować politykę deportowania nielegalnych imigrantów, którzy przybyli do USA jako dzieci. Odtąd osoby w wieku 16-30 lat, którzy przebywają na terenie Stanów od co najmniej 5 lat, uczą się, są absolwentami, bądź służyli w armii, mogą ubiegać się o pozwolenie na pracę. Ten ruch prezydenta służy zwiększeniu jego poparcia wśród Latynosów, gdzie jego przewaga i tak jest już dość spora. Obecnie ma on nad nominatem Partii Republikańskiej – Mittem Romneyem, przewagę 44 pkt. proc. (67:23).
3) Sprawą, która na razie pozostaje nierozstrzygnięta, a republikańscy kongresmeni postrzegają ją jako jedną z tych, które mogą narazić na szwank starania o reelekcję prezydenta Obamy, jest afera „Fast and Furious” (operacja agencji federalnej ATF, której celem było wyśledzenie szlaków przemytu broni do Meksyku, z jednej z tych broni zastrzelono na granicy między oboma krajami agenta Briana Terry’ego). Darrell Issa (Republikanin z Kalifornii), przewodniczący kongresowej komisji do nadzorowania i reformy rządu, po odmówieniu przez administrację wydania kolejnych dokumentów dotyczących sprawy i powołania się przy tym na wydany prezydenta 20 czerwca tzw. executive privilege (prezydent ma prawo udzielić zgody członkom administracji na odmowę składania zeznań wobec władzy ustawodawczej i sądowniczej) doprowadził do precedensowego głosowania na forum całej Izby w sprawie potępienia prokuratora generalnego USA Erica Holdera za niedostarczenie komisji żądanych przez nią dokumentów (wniosek został uchwalony). Sprawa Fast and Furious, podobnie jak kwestia informacji wyciekających z gabinetu Obamy (chodzi tu o sprawy związane z bezpieczeństwem narodowym np. pochodzenie wirusa komputerowego Stuxnet), mogą zaszkodzić Obamie na polu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w którym jego przewaga nad kontrkandydatem jest najbardziej widoczna.
4) Jednak dla wyborców w r. 2012 najważniejsze pozostają sprawy gospodarcze. Od kilku miesięcy pierwsze piątki miesiąca, gdy publikowane są dane z rynku pracy USA, administracja może uważać za „czarne piątki”. W tej sytuacji główna linia ataków Chicago (centrala sztabu wyborczego Obamy) na Boston (centrala sztabu Romneya) polega na wypominaniu byłemu gubernatorowi Massachusetts jego działalności w firmie Bain (co miało się przejawiać w rujnowaniu przejmowanych przez spółkę przedsiębiorstw, a także przenoszeniu miejsc pracy zagranicę) oraz posiadaniu przez Romneya kont w bankach zagranicznych na Kajmanach, Bermudach i w Szwajcarii, w celu uniknięcia płacenia podatków w USA. Mimo tego wyborcy wciąż bardziej wierzą w ekonomiczne kompetencje Romneya, a nie Obamy.
5) W niewesołej sytuacji ekonomicznej Demokraci chętniej podnoszą postulaty kulturowe. 9 maja Obama został pierwszym amerykańskim urzędującym prezydentem, który poparł postulat legalizacji małżeństw osób tej samej płci. Stało się to dzień po referendum w Karolinie Północnej podczas którego mieszkańcy tego stanu zadecydowali (większością głosów 61:39) o wprowadzeniu do stanowej konstytucji przepisów o definiujących małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. W zależności od stosunku do prezydenta można więc powiedzieć, że w tej sytuacji okazał się on flip-flopperem (politykiem zmieniającym koniunkturalnie stanowisko) albo przeszedł ewolucję poglądów. W r. 1996 wspierał on postulat, do którego powrócił 16 lat później, ale już w 2004 r. był mu przeciwny. Umieszczenie punktu o legalizacji małżeństw osób tej samej płci w programie Partii Demokratycznej przez rozpoczynającą się za ponad miesiąc konwencją tego ugrupowania stanowi kolejny przełom. Stanowisko Republikanów jest w tej kwestii podzielone, choć przeważają przeciwnicy takiego rozwiązania.
W obecnej kampanii sztab Obamy często podnosi argument wojny z prawami kobiet jaką rzekomo toczą Republikanie. Wyrazem tego rodzaju poglądów był atak związanej z Demokratami konsultantki politycznej Hillary Rosen (jak się okazuje często przebywającej w Białym Domu) na Ann Romney, żonę kandydata Republikanów, której zarzuciła, że ze względu na swój status społeczny, nie ma ona żadnej wiedzy o rzeczywistych problemach kobiet. Ann Romney aktywnie działa w kampanii męża chcąc polepszyć jego notowania właśnie wśród kobiet. Sztab Obamy szybko odciął się od związków z Rosen (która niedługo potem przeprosiła za swoja wypowiedź), ale ziarno wątpliwości zostało zasiane.
6) Najważniejsze, oprócz wyborów prezydenckich, głosowanie w tym roku miało miejsca 5 czerwca w Wisconsin. Mieszkańcy Badger State opowiedzieli się w nim (większością głosów 53:46), aby Republikanin Scott Walker pozostał gubernatorem stanu, pokonując przy tym rywala – Toma Barretta, burmistrza Milwaukee z Partii Demokratycznej. Walker okazał się jednym z największych bohaterów Partii Republikańskiej ostatnich lat. Polityk, pełniący obowiązki gubernatora od stycznia 2011 roku, wdrożył radykalny program naprawy budżetu stanowego, który zasadzał się głównie na ograniczeniu przywilejów związków zawodowych w zakresie negocjacji układów zbiorowych, a także doprowadził do obniżek podatków. Gigantyczna mobilizacja zwolenników Walkera doprowadziła do tego, że otrzymał on więcej głosów (zarówno procentowo jak i w liczbach bezwzględnych) niż wtedy kiedy wybierano go na urząd półtora roku wcześniej. Dzięki swojemu świetnemu wynikowi niespodziewanie doprowadził on do tego, że Wisconsin w którym to stanie ostatnim zwycięskim Republikaninem był Ronadl Reagan w 1984 r., zaczęto postrzegać jako stan w którym szanse na zwycięstwo i zgarnięcie jego 10 głosów elektorskich ma Mitt Romney.
7) Na koniec należy napisać o jednym politycznym pożegnaniu. 8 maja w prawyborach do Senatu w Indianie walkę o nominację Partii Republikańskiej przegrał Richard Lugar. Lugar, był na Kapitolu człowiekiem-instytucją. Służył w tej izbie od 1977 r., był m.in. przewodniczącym Komisji Stosunków Zagranicznych, a także jednym z pierwszych czołowych amerykańskich polityków, którzy poparli rozszerzenia NATO o Polskę. W arkana polityki międzynarodowej wprowadzał młodego senatora z Illinois – Baracka Obamę, z którym pojechał do Rosji w r. 2005 w ramach sprawdzania funkcjonowania układów rozbrojeniowych. Postawa Lugara była przez lata uosobieniem kompromisu, jednak jak się okazało się stracił on w tym czasie więź z Hoosiers (mieszkańcy Indiany), czego najlepszym dowodem było głosowanie rady wyborczej w jego hrabstwie podczas którego zdecydowano, że nie może on głosować w prawyborach w których uczestniczy jako kandydat, ponieważ nie mieszka tam od 30 lat. Jego pogromcą okazał się popierany przez Tea Party stanowy skarbnik – Richard Mourdock. Losu Lugara nie podzielił inny weteran GOP – Orrin Hatch, który mimo pewnych trudności wygrał prawybory w Utah i niemal na pewno pozostanie senatorem ze swojego stanu.
Najbliższe dni przyniosą w kampanii kolejne ciekawe wydarzenia. Zapewne niedługo po powrocie z zagranicznego tournée Mitt Romney ogłosi kto u jego boku będzie starał się
o urząd wiceprezydenta. Według różnych doniesień najbardziej prawdopodobny jest wybór Roba Portmana (senatora z Ohio), który ma w nieformalnym rankingu kandydatów wyprzedzać Tima Pawlentego (gubernator Minnesoty w latach 2003-2011) oraz Bobby’ego Jindala (gubernator Luizjany). Nieco słabiej mają się prezentować szanse Marco Rubio (senator z Florydy). Przełom sierpnia i września przyniosą z kolei konwencje wyborcze. Najpierw Republikanów w Tampie na Florydzie, od 27 do 30 sierpnia, a następnie Demokratów (Charlotte w Karolinie Północnej, od 3 do 6 września). Tam kandydaci zaprezentują się ogólnokrajowej publiczności. Być może Rickowi Warrenowi, uda się powtórzyć wydarzenie z r. 2008, gdy w jego megakościele w Kalifornii po raz pierwszy spotkali się razem, w trakcie kampanii, obaj ówcześni kandydaci.
Czytelników bloga przepraszam za przerwę w działaniu strony.
Zapraszam na stronę blogu na Facebooku.
Inne tematy w dziale Polityka