Stan Swingujący2012 Stan Swingujący2012
439
BLOG

Ukryta prawda

Stan Swingujący2012 Stan Swingujący2012 Polityka Obserwuj notkę 0

To nie był udany początek tygodnia dla prezydenta Baracka Obamy. Dominującym wspomnieniem z jego wizyty w Korei Południowej pozostaną jego słowa, które dzięki włączonemu mikrofonowi mogła usłyszeć szeroka publiczność. Oprócz tego wygląda na to, że większość składu Sadu Najwyższego stwierdzi niekonstytucyjność flagowego projektu obecnej administracji – reformy opieki zdrowotnej (tzw. ObamaCare).


W lipcu 2008 roku Obama opromieniony tryumfalnym tournée po Europe, bezprecedensowym dla nominata w wyborach prezydenckich w USA, notował znakomite wyniki w badaniach opinii publicznej, uzyskując nawet dwucyfrową przewagą nad kandydatem Republikanów – Johnem McCain’em. Jednak kilkanaście dni później notowania Obamy uległy pogorszeniu, a jednym z powodów tej sytuacji była wojna rosyjsko-gruzińska. Wyborcy uznawali wówczas, że kandydatem który lepiej poradzi sobie z międzynarodowym kryzysem będzie doświadczony senator z Arizony. Sztab McCain’a wyprodukował w tamtych dniach słynną reklamówkę w której porównał Obamę do celebrytów, jednocześnie kwestionując jego zdolności przywódcze. Było to echo innej słynnej reklamy Hillary Clinton, z czasów jej walki o nominację Partii Demokratycznej w tamtych wyborach prezydenckich. W owym klipie narrator zaniepokojonym głosem pytał Amerykanów czy potencjalnie kolejny gospodarz Białego Domu (w domyśle Obama) będzie gotowy  odebrać o 3 w nocy telefon, tj. poradzić sobie w sytuacji kryzysowej. Od tego czasu minęło 3,5 roku. 13 marca, w dniu Super Wtorku, sztab prezydenta zorganizował konferencję prasową głowy państwa, której głównym celem było odwrócenie uwagi mediów od pełnej koncentracji na republikańskich prawyborach. Obama zarzucił wówczas kandydatom GOP brak odpowiedzialności i gotowości do bycia głową państwa, co miała znamionować ich wojenna retoryka w kwestii Iranu. Wizyta prezydenta w Korei do której doszło po kilkunastu dniach, w tym obecność na szczycie nuklearnym (redukcja arsenałów z tą bronią była jednym z głównych celów jego prezydentury) miała w oczach wyborców utwierdzić wizerunek prezydenta jako męża stanu. Zamiast tego w głowach wielu wyborców pozostanie jedynie wspomnienie incydentu z mikrofonem. Nieszczęśliwie dla Obamy była to niejako odpowiedzi na modły wielu Republikanów, aby w tegorocznej elekcji wzrosło znaczenie sprawy kwestii bezpieczeństwa narodowego. Obietnica większej elastyczności po zwycięskich dla siebie wyborach złożona przez prezydenta Dmitrijowi Miedwiediewowi to prezent, którego Republikanie nie mogliby sobie wymarzyć. A skala reakcji Demokratów na to wydarzenie świadczy o pewnej panice.


O ile w przypadku Ricka Santorum i Newta Gingricha, którzy nabrali doświadczenia dzięki dziesiątkom lat pracy w Kongresie zarzuty Obamy o brak kompetencji w dziedzinie polityki zagranicznej są ryzykowne, o tyle podobne zarzuty kierowane wobec Romneya są nieco bardziej uzasadnione. Nie jest również pewne jak oświadczenie kandydata o tym, że Rosja jest geopolitycznym wrogiem Stanów Zjednoczonych numer jeden zostanie przyjęte przez wyborców niezależnych. Warto przypomnieć, że za sprawę tarczy antyrakietowej Romney skrytykował Obamę podczas debaty w Arizonie miesiąc temu (cytat: This president -- this president should have put in place crippling sanctions against Iran, he did not. He decided to give Russia -- he decided to give Russia their number one foreign policy objective, removal of our missile defense sites from Eastern Europe and got nothing in return). Zaś jednym z głównych krytyków rosyjskiego prezydenta-elekta Władimira Putina jest senator John McCain, który w tej kampanii jest zwolennikiem Rodneya. Były gubernator Massachusetts uważa, że amerykańska polityka zagraniczna powinna uwzględniać wyjątkowość USA. O wyczuleniu Amerykanów na kwestię niezależności świadczy to, że republikańscy kandydaci często przywołują sytuację rzekomego pokłonu prezydenta wobec króla Arabii Saudyjskiej.

Podzielone są zdania na temat skutków ewentualnego unieważnienia całości lub części przepisów zawartych w ObamaCare. Zdaniem Jamesa Carville’a konsultanta Partii Demokratycznej i jednego autorów zwycięskiej kampanii Billa Clintona z 1992 r., koszty reformy są zbyt wysokie i odrzucenie tego prawa byłoby najlepszą rzecz jaka mogłaby przytrafić się jego partii. Tego zdania nie mogą podzielać demokratyczni kongresmeni, którzy niemal dwa lata temu (21 marca 2010 r.) uchwalili ustawę. Zdaniem obserwatorów, trwającej od poniedziałku, rozprawy głosowanie w ramach składu Sądu odzwierciedli w jakiejś mierze podziały polityczne i sędziowie nominowani przez prezydentów republikańskich (Antonin Scalia, Clarence Thomas, John Roberts i Samuel Alito) opowiedzą się za uznaniem (w części bądź w całości) niekonstytucyjności ustawy. Zaś ci nominowani przez prezydentów wywodzących się z Partii Demokratycznej (Ruth Bader Ginsburg, Stephen Breyer, Sonia Sotomayor i Elena Kagan) wyrażą odmienną opinię. Decydujący ponownie okaże się głos należący do sędziego Anthony’ego Kennedy’ego (nominowany przez Ronalda Reagana), który raczej przeważy szalę na korzyść przeciwników tej legislacji. Podobnie jak w r. 2000 (sprawa Bush kontra Gore) czy w r. 2009 (Federalna Komisja Wyborcza kontra Citizens United) Sąd Najwyższy dla wielu ukaże się więc nie jako idealna instytucja, która poprzez deliberację dochodzi do powszechnej zgody, ale lustro odbijające podziały w społeczeństwie.

Najważniejszym wydarzeniem kampanijnym środy było zaś poparcie udzielone Mittowi Romneyowi przez Marco Rubio, republikańskiego senatora z Florydy.

 

PS Zapraszam na stronę blogu na Facebooku.

Blog poświęcony wyborom w Stanach Zjednoczonych w r. 2012.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka