Po dzisiejszych głosowaniach w Alabamie i Mississippi Mitt Romney nie zapewni sobie głosów większości delegatów na sierpniową konwencję Republikanów, która wyłoni nominata partii w listopadowych wyborach. Jednak dobry wynik w tych południowych stanach unaoczniłby jego siłę wśród elektoratu konserwatywnego.
Południe jest dla Romneya wyjątkowo niegościnnym terenem. Nie wygrał tam żadnego z trzech dotychczasowych głosowań. Kandydatowi nie sprzyja profil wyborców zamieszkujących ten obszar. Według badań Instytutu Gallupa z r. 2011 Mississippi jest najbardziej konserwatywnym stanem w USA (53% obywateli identyfikuje się tam jako konserwatyści, a zaledwie 11% jako liberałowie). W tym rankingu Alabama plasuje się na miejscu czwartym (przewaga konserwatystów wynosi tam 37 pkt. proc, tj. 50:13). Podczas republikańskich prawyborów cztery lata temu 70% elektoratu stanowili wtedy ewangelikaliści oraz born-again christians. Jak przyznał republikański gubernator Alabamy Robert Bentley kwestia wiary Romneya (mormonizm) może mieć dla tych wyborców istotne znaczenie. Zatem zamiast na sprawach społecznych, gdzie nie może rywalizować z Rickiem Santorum, Romney opiera swój przekaz na ekonomii i udowadnianiu wyborcom, że tylko on jest w stanie przywrócić gospodarkę USA na właściwe tory. Poza tym w ostatnich dniach polepszyły się jego szanse na pozytywny wynik w ewentualnym starciu z prezydentem Barackiem Obamą. Wobec wzrastających cen paliw, napiętej sytuacji wokół Iranu oraz trudnościach w misji wojskowej w Afganistanie notowania głowy państwa od kilkunastu dni wyraźnie spadają (w sondażu „New York Timesa” i CBS otrzymuje 41% ocen pozytywnych, o 6 pkt. proc. mniej niż negatywnych). Romney stara się wypadać bardziej ludzko. Kandydatowi często zarzuca się oderwanie od problemów zwykłych ludzi oraz trudności w nawiązaniu komunikacji z nimi. Niedawne wysiłki kandydata w brataniu się z mieszkańcami Południa zostały już obśmiane, choć niektórzy twierdzą, że to przykład jego poczucia humoru.
Byłego gubernator Massachussetts tradycyjnie wspiera establishment partii (poparł go m.in. gubernator Mississippi Phil Bryant, a także Henry Barbour krewny wpływowego Haleya Barboura byłego gubernatora tego stanu oraz szefa Narodowego Komitetu Republikanów podczas wyborów w 1994 r., które dały zwycięstwo GOP w wyborach do w obu izbach Kongresu).
Tymczasem Rick Santorum uważa, że właśnie zagadnienia związane z bezpieczeństwa narodowego mogą wyprzedzić kwestię tworzenia nowych miejsc pracy na liście tegorocznych zmartwień wyborców. Twierdzi przy tym, że jest jedynym kandydatem zdolnym zapewnić Ameryce bezpieczeństwo. Kalendarz prawyborów sprzyja Newtowi Gingrichowi. Na przyjaznym dla niego południu odbyły się (bądź odbywają) w ostatnim tygodniu głosowania w czterech stanach. Przy tak wyrównanej stawce nie będzie niespodzianką zarówno jeżeli były speaker Izby Reprezentantów odniesie dziś dwa zwycięstwa jak i to, że dwukrotnie uplasuje się na najniższym miejscu na podium. Na Południu kampanii nie prowadził Ron Paul. Kongresmen z Teksasu na najlepszy wynik dzisiaj może liczyć podczas odbywającego się na Hawajach głosowania w formule caucus.
W Mississippi i Alabamie podobnie jak w pozostałe stanach Południa w wyborach powszechnych od blisko półwiecza wygrywają nominaci Republikanów. Od lat 60. XX w., kiedy doszło do jednego z największych przełomów politycznych w dziejach USA i stany południowe przeniosły swoje poparcie na GOP, do głosowania w 2008 r. i zwycięstwa Baracka Obamy, każdy z kandydatów Demokratów, który wygrywał elekcję generalną pochodził z Południa (r. 1976 i pochodzący z Georgii Jimmy Carter oraz r. 1992 i 1996 - Bill Clinton z Arkansas).
Ponieważ jak dotąd Woyzeck nie uruchomił typowania, zapraszam do prognozowania wyników w komentarzach.
PS Zapraszam na stronę blogu na Facebooku.
Inne tematy w dziale Polityka
