Choć w gronie stanów w których w najbliższy wtorek odbędą się republikańskie prawybory najwięcej delegatów desygnuje Georgia, to jednak najcenniejszym dla kandydatów kąskiem, z uwagi na znaczenie w listopadowej elekcji powszechnej, jest Ohio.
Za każdym razem gdy Republikanin wygrywał wybory prezydenckie tryumfował także w Ohio. W tym roku również Ohio ze swoimi 18 głosami elektorskimi (delegacja pomniejszona o 2 miejsca w stosunku do poprzedniej elekcji) należy do kluczowych miejsc w których nominat GOP musi zapewnić sobie zwycięstwo, aby myśleć o złożeniu przysięgi prezydenckiej 20 stycznia przyszłego roku. Jak mało który stan, Ohio zasługuje na miano battleground state. W 16 elekcjach, które odbyły się po zakończeniu II wojny światowej kandydaci GOP wygrywali tam 10-krotnie. W 2008 roku Barack Obama pokonał tu Johna McCaina prawie ok. 4 pkt. proc. ( 51:47). Jednak już dwa lata później wahadło poparcia gwałtownie się odwróciło. Republikanie przejęli od Demokratów większość w stanowej Izbie Reprezentantów, utrzymali ją zaś, zwiększając przy tym swój stan posiadania, w stanowym Senacie. Wreszcie John Kasich, kandydat GOP na urząd gubernatora pokonał urzędującego na tym stanowisku Demokratę Teda Stricklanda. Już w pierwszym roku po objęciu władzy Kasich przeforsował przyjęcie ustawy o ograniczeniu praw pracowników sektora publicznego do negocjacji układów zbiorowych (podobną legislację w tym samym czasie promował republikański gubernator Wisconsin - Scott Walker), jednak sprzeciwiający się jej uchwaleniu związkowcy oraz wspierający ich Demokraci doprowadzili do odrzucenia prawa podczas zeszłorocznego referendum. Od tego czasu notowania Kasicha wyraźnie się pogorszyły. Spośród ważnych polityków stanowych prokurator generalny Ohio Mike DeWine poparł Ricka Santorum (wcześniej wspierał Tima Pawlentego, a następnie Mitta Romneya).
http://www.youtube.com/watch?v=AlAA8F7K3wo
Jeżeli chodzi o szczebel federalny to w wyborach do Izby Reprezentantów w r. 2010 kandydaci GOP zwyciężyli w 13 okręgach (Demokraci w 5), a 3 z nich były to dystrykty zajmowane przez dotąd przez Demokratów. W wyborach do Senatu zwyciężył Republikanin Rob Portman (w tegorocznej kampanii prawyborczej poparł Mitta Romneya), w tym roku swojego miejsca będzie zaś bronił drugi członek delegacji stanu do tej izby – Demokrata Sherrod Brown.
Zmasowany atak przed głosowaniem w Buckeye State sztab Mita Romneya. Na kampanię w tym stanie zwolennicy byłego gubernatora Massachusetts wydali ok. 3900 tys. dolarów (z czego ponad 2300 tys. to kwota wyasygnowana przez jego Super Pac). W ten sposób jego wydatki były większe niż pozostałych kandydatów razem wziętych. Dla porównania Santorum wraz ze swoim Super Pac-iem wydał ponad 900 tysięcy. Łącznie wszystkie sztaby kampania w Ohio kosztowała ok. 6 mln dolarów. W ostatnich dniach między dwoma głównymi kandydatami doszło na spięć na tle oskarżeń Santorum o to, że kampanii Romneya sprzyja partyjny establishment. Należy tu wspomnieć o tym, że w Iowa Romney został ogłoszony zwycięzca mimo, że po weryfikacji rezultatów głosowania okazał się nim Sanorum. W Maine również ogłoszono tryumf Romneya mimo, że teoretyczne szanse na doścignięcie go miał jeszcze Ron Paul (nie przeprowadzono wtedy caucus we wszystkich hrabstwach). Wreszcie Santorum był oburzony po tym jak w gronie kilku członków władz Partii Republikańskiej w Michigan przyznano Romneyowi dwóch dodatkowych delegatów po tamtejszych prawyborach (w ten sposób ma ich 16, Santorum zaś 14). Ohio przypomniało trudności organizacyjne kampanii byłego senatora. Jak się okazało nawet w przypadku zwycięstwa, Santorum może uzyskać mniej delegatów niż Romney. Pod znakiem zapytania stoi nawet „prawo” do 1/4 z nich. Sztab Romneya chętnie podejmuje ten temat kwestionując czy jakiekolwiek szanse w rywalizacji z prezydentem Obamą ma ktoś komu nie udało się spełnić wymagań do znalezienia się na karcie do głosowania we wszystkich okręgach wyborczych. Poza tym sztab Romneya prowadzi także intensywną kampanię negatywną na Południu. Choć Romney w ostatnich dniach zanotował wpadkę (najpierw opowiedział się przeciwko tzw. poprawce Blunta (odrzuconemu w czwartek przez Senat przepisowi, który mówił o tym, że pracodawca nie musi zapewniać w ramach ubezpieczenia zdrowotnego usług sprzecznych z jego przekonaniami), aby następnie tłumacząc się niezrozumieniem pytania wesprzeć ją.
Wczoraj Romney odniósł piąte kolejne zwycięstwo na szlaku prawyborczym, wygrywając caucus w Waszyngtonie. Zwyciężył otrzymując prawie 37% głosów (ponad 19 tysięcy), drugi był Ron Paul z prawie 25%, trzeci Santorum (niemal 24%). Czwartą lokatę zajął Newt Gingrich( ok. 10% głosów).
W tej sytuacji niemal wszystko wskazuje na to, że po Super Wtorku Romney może już oficjalnie uchodzić za przypuszczalnego nominata. Dzięki temu zamiast niszczyć pozycję swoich rywali będzie mógł poświęcić na polepszenie własnych notowań, które w ostatnich tygodniach nie są najlepsze (48% ocen negatywnych, 34% pozytywnych).
Najnowszy sondaż dla Ohio: NBC News/Marist – Rick Santorum 34%, Mitt Romney 32% , Newt Gigrich15%, Ron Paul 13%.
PS Zapraszam na stronę blogu na Facebooku.
Inne tematy w dziale Polityka