W związku z ohydnymi insynuacjami prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, przedstawionymi w sposób skandaliczny, zamiast na konferencji prasowej to w prywatnej rozmowie z dziennikarzami, jakoby załączone telefony komórkowe pasażerów prezydenckiego Tupolewa mogły się przyczynić do jego katastrofy, proponuję następującą reakcję:
Chyba wszyscy mamy pochowane gdzieś głęboko w szufladach stare od dawna niepotrzebne komórki typu cegła, zapakujmy je więc i wyślijmy do siedziby prokuratora generalnego, w ramach pomocy w śledztwie, tak aby ten Pan mógł sobie je wszystkie naraz załączyć (można dołączyć ładowarkę) i sprawdzić czy jego laptop będzie nadal działał. (Jeśli ktoś mieszka w Warszawie to może też zanieść osobiście, zaoszczędzi koszt wysyłki. W innych miastach też są prokuratury, być może tam też można oddać i oni przekażą dalej.)
Inne tematy w dziale Rozmaitości