Polska Jest Najważniejsza proponuje, by zakazać partiom politycznym emitowania spotów i reklam w czasie kampanii wyborczych. Wprowadzenie tego zakazu – co zdaje się popierać PO, PSL i SLD – ograniczy w sposób znaczący możliwości działania partii politycznych (pisałem o tym szerzej tutaj). Co gorsze skaże je w czasie najbardziej emocjonalnej debaty politycznej na przekazy medialne.
To media będą w czasie kampanii decydowały, jaką partię polityczną pozna opinia publiczna. To media pokażą te ugrupowania, które pokazać będą chciały, w sposób, który będą uważały za najlepszy. Stracą na tym głównie partie najmniejsze, z którymi medialni gracze nie będą się musieli w ogóle liczyć. Oznacza to faktyczne zamknięcie systemu partyjnego w Polsce. Małe partie nie będą miały pieniędzy na wykupienie czasu antenowego np. w TVP. Wejście do Sejmu nowego ugrupowania będzie więc graniczyło z cudem. Nie będzie miało ono żadnych szans dotrzeć ze swoim przekazem do wyborców.
Na zakazie proponowanym przez PJN straci również jedyna w Polsce partia niszczone obecnie aktywnie przez media mainstreamowe. PiS w obrazie mediów z głównego nurty jest partią frustratów, faszystów, partią zagrażającą demokracji, wolności słowa, zagrożeniem dla zwykłego człowieka. Ataki tego typu zwiększą się ogromnie w czasie kampanii wyborczej. A partia ta będzie miała ograniczone możliwości trafienia do masowego odbiorcy ze swoim przekazem. Nie będzie w stanie przeciwstawić się na ogół fałszywej nagonce na partię i jej działaczy.
Poparcie dla pomysłu PJN przez PO i SLD nie dziwi. Platforma – jak mówił Andrzej Wajda – ma przyjaciół w TVN i „innej stacji komercyjnej”, o czym przekonać się może każdy ich widz. Dodatkowo gazetą Donalda Tuska jest „Gazeta Wyborcza”, która pała do premiera równie gorącym uczuciem, co on do niej. Po czystce jaką zrobiono w mediach publicznych również TVP idzie grzecznie na pasku władzy, zatrudniając tam ludzi myślących podobnie jak TVN i „GW”. Platforma może być więc pewna, że najsilniejsze media będą pokazywać ją w korzystnym świetle.
Poparcie SLD dla pomysłu zakazania spotów również wynika z wpływów, jakie partia ta ma w mediach. Zyskała ona duży wpływ na TVP oraz Polskie Radio, a lewicowe media komercyjne wciąż są silne i liczne. Sojusz nie musi się więc obawiać konsekwencji pomysłu zgłoszonego przez PJN.
W całej sprawie dziwi natomiast cel inicjatorów tego zakazu. PJN chce chyba tylko uderzyć w PiS, licząc, że uda jej się przejąć elektorat partii Kaczyńskiego. Jednak partia Kluzik-Rostowskiej zachowuje się w tej sprawie jak pożyteczny głupiec. Zostanie wykorzystana do osłabienia największej partii opozycyjnej, a potem zostanie prawdopodobnie pozostawiona sama sobie. Na lansowanie przez media – na co zdaje się liczyć PJN – partia ta raczej nie ma szans.
PJN na początku swojej działalności twierdziło, że chce być alternatywą dla PO i PiS. Do dziś jej politycy wielokrotnie pokazali jednak, że głównie zależy im na osłabianiu Prawa i Sprawiedliwości. I dziś pokazują to znowu. Wygląda na to, że jest to ich jedyny pomysł na działanie. A dla czytelności swych działań, PJN mogłoby się nazwać partią naiwnych głupców...
Jestem dziennikarzem i publicystą. Pracowałem m.in. w redakcji portalu Fronda.pl i Polskim Radiu. Byłem jednym z prowadzących audycję Frondy.pl w Radiu Warszawa (106,2). Publikowałem m.in. we "Frondzie", "Opcji na Prawo", "Idziemy", "Rzeczach Wspólnych" i "Gazecie Polskiej". KONTAKT: zaryn.blogi[at]gmail.com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka