Ostatnie lata indoktrynacji zmieniły Rosjan w społeczeństwo barbarzyńskie, które rządzi się zupełnie innymi wartościami niż Zachodnie. Oni będą teraz „żądać krwi”.
Kreml już wykorzystuje zamach terrorystyczny w Rosji do własnych celów. Wzmacnia nienawiść przeciwko Ukrainie, promuje chęć odwetu wśród rosyjskich barbarzyńców oraz próbuje rozgrywać Zachód. Kto tej gry nie identyfikuje i nie kontruje (a wciąż jest dużo takich środowisk) jest dla Zachodu niebezpieczny.
22 marca 2024 roku w Rosji doszło do zamachu terrorystycznego, który będzie miał wpływ na działania Federacji Rosyjskiej zarówno wobec Ukrainy i Zachodu, jak też wobec rosyjskiego społeczeństwa. To wydarzenie – bez względu na realnych autorów ataku – już zostało włączone w działania średnio i długoterminowe prowadzone przez Kreml. Dalsza gra wobec Zachodu będzie prowadzona według typowego scenariusza - Moskwa jednocześnie będzie agresywnie atakować i wysyłać pojednawcze sygnały.
Winny ten co zawsze
Atak w centrum handlowym został dość szybko skomentowany przez władze na Kremlu. Komentarz był przewidywalny do bólu - Dmitrij Miedwiediew już kilka chwil po zamachu oskarżył o jego przeprowadzenie Ukrainę. O ukraińskich wątkach mówiła też rosyjska FSB, a potem państwowe media. Reakcja propagandy rosyjskiej była opóźniona, co sugeruje brak jasnych wytycznych co do przyjętej linii. Jednak pierwsze komunikaty zostały utrzymane. Poza typową mgłą dezinformacyjną (kolportowaniem wielu, często sprzecznych teorii) powtarzały się sugestie, że mamy do czynienia z zamachem przygotowanym przez Ukrainę we współpracy z krajami Zachodu. Ten wątek będzie kontynuowany, bowiem jest potrzebny Moskwie do działań manipulacyjnych wobec Rosjan. Kreml będzie wykorzystywał zamach do szerzenia kampanii strachu i paranoi we własnym społeczeństwie. To ma skutkować – w zamyśle – wsparciem, jakiego Rosjanie będą udzielać władzom na Kremlu. Zastraszeni Rosjanie mają skupiać się na wpieraniu Putina i liczyć na ratunek przed wrogim Zachodem. Te odczucia są korzystne z perspektywy Kremla, bowiem pozwalają na zarządzanie strachem w Rosji oraz pozwalają na dalsze przykręcanie śruby Rosjanom. Prawdopodobnie przyjmie to formę dalszych kosztów związanych z koniecznością finansowania wojny, wysyłania nowych ludzi na front (również w formie mięsa armatniego), a także wzmocnienia reżimu i kontroli społeczeństwa. Zamach jest więc dla Kremla właściwie prezentem.
Propaganda Rosji już wykorzystuje ten atak do siania nienawiści wobec Ukrainy, którą bezpodstawnie obarczono winą za zamach. Wróciła narracja o „terrorystach” z Kijowa, których trzeba „zlikwidować”. Po zatrzymaniu domniemanych sprawców, władze w Moskwie zapowiadały również rozliczenie tych, którzy finansowali, zlecili, popierali i wiedzieli o planowanym zamachu. W reakcji na atak Kreml zapowiedział ponownie próbę zabójstwa członków władz Ukrainy oraz zniszczenia społeczeństwa ukraińskiego. Taka narracja ma być usprawiedliwieniem dla przyszłych zbrodni wojennych przeciwko Ukraińcom (łącznie z atakami rakietowymi na cele cywilne oraz innymi masowymi zbrodniami wojennymi). Rosjanie będą na tym zamachu budowali nienawiść wobec Ukrainy i pozyskiwali poparcie społeczne dla kontynuowania wojny.
Szantaż moralny
Ostrze będzie również wymierzone w Zachód, co jest oczywistą kontynuacją dotychczasowych działań. Rosja będzie przypisywała Zachodowi rzekomą odpowiedzialność za „terroryzm”, którego „dopuszcza się Ukraina”. Będziemy więc obserwowali próbę zawstydzania Zachodu poprzez zestawianie pomocy Zachodu dla Ukrainy z terroryzmem. Takie próby manipulowania odbiorcami na Zachodzie propaganda rosyjska podejmowała już wcześniej, choćby poprzez sugerowanie, że donacje wojskowe krajów NATO oznaczają więcej ofiar ukraińskich i przedłużanie się wojny. Prostackie metody presji psychologicznej są na stałe wykorzystywane do paraliżowania współpracy między Zachodem a Ukrainą. Presja na Zachód będzie mocniejsza obecnie, bowiem Rosjanie odczytują i identyfikują zmęczenie społeczeństw Zachodu wojną i zawahania dot. dalszego wspierania Ukrainy.
Działania Rosji będą skupiały się na próbie szantażu moralnego. Ale widzimy już obecnie także próbę zastraszania. Temu służą choćby kolportowane w mediach zapowiedzi „strasznej” odpowiedzi Putina na zamach. Rosjanie zapewne będą chcieli przeprowadzić jakiś rodzaj propagandowego odwetu, który zostanie przedstawiony jako odpowiedź na zamach. Jednak już teraz trwa pompowanie emocji z tym związanych, co jest grą psychologiczną obliczoną na ukazanie Rosji, jako wielkiej potęgi, która może - i będzie to robić – ukarać każdego, kto podniesie na nią rękę. Tej formie oddziaływania na Ukraińców, jak i odbiorców na Zachodzie, służą również nagłaśniane w mediach przypadki tortur, jakim poddawani są zatrzymani przez rosyjskie służby „sprawcy” (tak ich zaprezentowano). Okrutne traktowanie podejrzanych ma z jednej strony zmyć odium porażki służb i Kremla, a z drugiej ma pokazać, że Rosjanie zniszczą – dosłownie – każdego, kto się im sprzeciwi i zagrozi. To element kontekstowego oddziaływania na wszystkich – próba złamania morale Ukraińców, paraliżowania zachodnich społeczeństw, by nie podejmowały działań sprzecznych z interesami Moskwy, oraz zastraszania Rosjan, by nie ważyli się sprzeciwiać reżimowi.
Karmienie oczekiwań
Reakcja na zamach nie ograniczy się do propagandy, będzie miała swoje konsekwencje w realnym świecie. Kreml wytwarza obecnie warunki do wzmocnienia ofensywy przeciwko Ukrainie, ataków hybrydowych przeciwko Zachodowi (w tym terrorystycznych) oraz wzmacnia na pokolenia nienawiść wobec Zachodu. To będzie skutkowało większą agresywnością rosyjską, co być może za chwilę będziemy identyfikować już w realnym życiu. Działania propagandy Rosji będą skutkowały oczekiwaniem i żądaniem odwetu i rzucenia świata na kolana. Zamach i nakręcane emocje muszą znaleźć ujście. Należy więc się spodziewać wzmocnienia ataków na froncie, obrazków dokumentujących kolejne zbrodnie wojenne przeciwko Ukraińcom, a także wzmocnienia działań wywiadowczych i prób organizowania ataków hybrydowych w krajach NATO. Ostatnie lata indoktrynacji zmieniły Rosjan w społeczeństwo barbarzyńskie, które rządzi się zupełnie innymi wartościami niż Zachodnie. Oni będą teraz „żądać krwi”.
Fasada wspólnoty
Władze Rosji wykorzystują zamach już obecnie. Ale robią to – i będą robić - również w mniej oczywisty sposób. Kwestia walki z terroryzmem już w przeszłości była wykorzystywana przez Rosję do prezentowania Zachodowi fałszywej wizji wspólnoty interesów. Kreml przekonywał, że walka z terroryzmem powinna łączyć Zachód i Rosję, a współdziałanie jest korzystne dla obu stron. Ten temat był wykorzystywany do budowy ułudy platformy porozumienia i współpracy. I to pomimo, iż Moskwa od wielu lat wspiera po cichu, ale też ostentacyjnie, różne organizacje terrorystyczne i wykorzystuje je do własnych celów politycznych – także przeciwko interesom krajów NATO. Obecnie Kreml będzie znów próbował sugerować, że jest wiarygodnym partnerem w walce z terroryzmem. Szczególnie, że kolejne kraje Europy sygnalizują, że obawiają się zamachów, a Prezydent Francji informował, że „ta sama grupa, która przyznała się do przeprowadzenia ataku pod Moskwą, próbowała wcześniej zaatakować Francję”. Według medialnych doniesień Emmanuel Macron zapowiedział… większą współpracę z Rosją w obszarze zwalczania terroryzmu. Ta wypowiedź to swoisty prezent dla Kremla, który będzie teraz próbował wciągać różne kraje Europy we własną grę, cynicznie wykorzystując ofiary ataku. Słowa Macrona wskazują, że zupełnie nie rozumie on Moskwy (albo podejmuje szkodliwe decyzje), dając Kremlowi pożywkę do dalszych działań przeciwko Zachodowi. Rosja od dawna jest krajem terrorystycznym. Obecnie stała się ofiarą terroru i będzie próbowała grać na litość licząc, że znajdzie chętnych do współpracy i współczucia. Takie działania będą z czasem groźne dla Zachodu.
Rosja będzie wykorzystywała zamach z ostatnich dni do wielowektorowych działań, które będą szkodliwe dla Zachodu. I już należy się spodziewać wzmocnienia działań przeciwko Ukrainie oraz prób rozgrywania krajów NATO. Z tego punktu widzenia mniej istotnym wątkiem są rozważania, czy sam zamach to operacja rosyjskich służb specjalnych, a może działania które Kreml inspirował, stymulował, czy też dał przyzwolenie. Bez względu na to, czy służby specjalne Rosji były zaangażowane czy też się skompromitowały nieskutecznością – w perspektywie Zachodu powinno mieć to mniejsze znaczenie. Najważniejsze, żeby mieć świadomość, jak ta sytuacja będzie wykorzystywana przez Moskwę. Niestety historia rosyjskich, post-sowieckich, służb specjalnych kontrolujących Rosję pokazuje, że niczego pozytywnego w najbliższym czasie nie należy się spodziewać. Kto myśli inaczej jest niebezpiecznym dla świata naiwniakiem. Rosja to kraj terrorystyczny, który wspierany jest przez zmanipulowane zniszczone społeczeństwo barbarzyńców. Sytuacja wymaga od Zachodu jednoznacznego podejścia i oceny.
Stanisław Żaryn
Doradca Prezydenta RP
Doradca Prezydenta RP, były Zastępca Ministra Koordynatora Służb Specjalnych, były Pełnomocnik Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka