Putin zaatakował nad ranem.
Wygląda na to, że chce zniszczyć potencjał wojskowy Ukrainy oraz zająć, na pewno całe obwody doniecki i ługański. Zapewne też zrobić jakiś korytarz Krym - Donieck ( może eksterytorialnej autostrady zażąda kiedyś, jeśli nastanie czas na wycofanie ? ) a być może i w stronę Naddniestrza przez Chersoń i Odessę
.
Powszechne prognozy są takie, że armia rosyjska wygra bez problemu w otwartym terenie. Jedyne zagrożenie to walka partyzancka w miastach i lasach. Wyobrażamy sobie przyszłość żołnierzy ukraińskich, wychylających się z bronią przeciwpancerną zza budynku lub drzewa i strzelających do zwycięskich rosyjskich czołgów.
Oczywiście minęło dopiero kilka godzin konfliktu więc niewiele można powiedzieć ale...co będzie jeśli Rosja nie wygra? Ugrzęźnie w bojach jeszcze na terenach zbuntowanych obwodów, nie będzie miała pełnego panowania w powietrzu. Generalnie wypadnie dużo słabiej a regularna armia ukraińska dużo lepiej niż się wszyscy spodziewają.
Co stanie się w głowie Putina? Oczywiście on i jego decyzje nie mogą być winne takiej sytuacji - on z definicji ma zawsze racje. Winny będzie więc Zachód, dozbrajanie Ukrainy, pomoc wywiadowcza a w głowie Putina na pewno pojawią się amerykańscy czy polscy żołnierze wspomagający Ukraińców. Zażąda więc wstrzymania pomocy, "niemieszania się" w konflikt. Wcześniej czy później zbombarduje pogranicze polsko-ukraińskie ( oczywiście po ukraińskiej stronie ) bo płynąca tędy pomoc będzie winna ewentualnych rosyjskich niepowodzeń.
Co się stanie, jak zareagujemy? My, jako cały Zachód? Co gdy Putin zagrozi, że przy dalszych dostawach broni uderzy taktyczną bronią jądrową na pogranicze polsko-ukraińskie ( po stronie ukraińskiej )?
Z drugiej strony - dotąd zakładałem, że nikt z otoczenia Putina się nie zbuntuje. Nikt nie zaryzykuje bezpośrednio życia. Jakoś można zracjonalizować np. stratę połowy majątku, szczególnie gdy miliardy czy miliony nadal pozostają dostępne. Kto z nas może powiedzieć o sobie, że stracił miliard USD ale ojczyzna rośnie, a on poświecił dorobek dla historycznej chwały swojego kraju? Jakoś da się to przeboleć...
Ale co jeśli tracą połowę majątku a w zamian mają przegraną czy zremisowaną wojnę? Trudniej będzie odżałować.
Co przy scenariuszu gdyby pojawiły się podejrzenia , ze wojska rosyjskie nie czynią oszałamiających postępów z powodu agentów zachodu, którymi jest... wielu rosyjskich dowódców? Putin uwierzy , wszak niepowodzenia nie mogą wynika z jego decyzji , słabości jego armii itp. To psychologicznie dlań nie do wyobrażenia. Zacznie się szukanie winnych a na wojnie los prawdziwych czy domniemanych szpiegów i zdrajców kończy się szybko i tragicznie. A podejrzani będą przecież wszyscy nierealizujący ambitnych celów wodza.
Podejrzani mają dwie opcje. Czekać czy gniew wodza ich akurat ominie. Zastanawiać się czy gdzieś nie czeka pluton egzekucyjny? Albo zawalczyć o życie mając pod sobą gotową , zmobilizowaną armie. Na razie to science-fiction.
Na razie można się zastanowić, czego Putin będzie chciał gdy wygra. Zakładam, że zacznie z wysokiego C - czyli on się wycofa z Ukrainy (na pewno poza Krymem, Donieckiem , Ługańskiem ) jeśli siły NATO wrócą na pozycje sprzed 1997. Na to się nikt nie zgodzi i tak będą te wojska na Ukrainie stać. I krwawić.
Chyba, że uderzy , zniszczy co się da i wycofa. Nie żądając niczego ( raczej zdaje sobie sprawę, że Zachód i tak nic nie da ) ale zostając w Krymie, Doniecku i Ługańsku. Zostawiając zniszczoną militarnie Ukrainę a Rosję w kryzysie i z sankcjami. W taki scenariusz jednak nie chce mi się wierzyć.
Inne tematy w dziale Polityka