INFORMACJA SERWIS21:
W związku z wyznaczeniem przez prezydenta posiedzenia Sejmu w dniu 12 listopada, na którym premier ma złożyć dymisję rządu, politycy PO oburzają się, że termin jest niefortunny, że nikt nie będzie reprezentować Polski na szczyt na Malcie poświęcony sprawom migracji. Tymczasem prawda jest bardziej złożona, niż przedstawiają to media.
Zaproszenie na szczyt zostało wystosowane 14 lipca br. i pierwotnie dotyczyły dni 11-12 listopada br. Przewodniczący rady UE Donald Tusk doskonale wiedział że w Polsce 11 listopada jest Święto Niepodległości oraz że będzie to okres powyborczy i zmiany władzy w Polsce. Rząd Ewy Kopacz ukrył zaś fakt zaproszenia przed prezydentem o czym pisaliśmy w Serwis21.
Kancelaria Prezydenta dowiedziała się od nas o fakcie zaproszenia i jego treści na początku października br., Szkoda, że przy okazji nie ustalono który minister reprezentował by nas kraj. Jednak cyt. Strona rządowa nie zwracała się do Prezydenta RP ani przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP o udział w wyżej wymienionym spotkaniu. Było oczywiste dla każdego że termin ten będzie problematyczny, zatem dziwić może brak oficjalnej informacji ze strony rządu dla prezydenta.
Przed kilkoma dniami przewodniczący rady UE Donald Tusk potwierdził datę 12 listopada br. Co istotne, od samego początku szczyt nie miał mieć charakteru formalnego, zaproszono na nim bowiem także przedstawicieli państw afrykańskich i sekretarza generalny ONZ. A zatem obecność lub nieobecność Polski nie będzie miała znaczenia, albowiem nie zapadną na nim żadne formalne decyzje.
A zatem, o co ten krzyk? O to, że pani premier Ewa Kopacz nie pojedzie na szczyt, który nie przyniesie żadnych decyzji, że nie wyda kolejne tysiące, dziesiątki tysięcy złotych na „turystyczną wycieczkę” na Maltę
Inne tematy w dziale Polityka