Bolesław Głowacki Bolesław Głowacki
401
BLOG

Przeklinam pierwszy piątek, czyli zbytek łaski

Bolesław Głowacki Bolesław Głowacki Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Wszedłem do Biedronki, a tam czynna jest jedna kasa z dziesięciu. Kolejka do tej jednej czynnej kasy liczy już dwadzieścia osób. Kasjerka jest zasłonięta i nie wiadomo tak naprawdę, dlaczego to tak wszystko długo trwa. Koszmar? To co miesięczna gehenna wiernych w warszawskich kościołach.

Daliśmy się nabrać, że po przystąpieniu do spowiedzi w 9 kolejnych piątków miesiąca dostąpimy łaski. Łaski najwyraźniej zabrakło, bo warszawscy proboszczowie dbają o jej niedostępność. Czy ktoś normalny przyjdzie do kościoła na 6 rano? Nieliczne wyjątki dotrą, ale ksiądz policzy sobie wysiadywanie w konfesjonale na próżno jako pracę. Za to w szczycie 7-9 nadal dyżuruje jeden ksiądz, a proboszcz nie zważa, że kolejka liczy co najmniej kilkanaście osób. W tym samym czasie oprawiana jest Msza koncelebrowana przez 3 (słownie: trzech) księży. Drugi dyżur kolejkowy odbywa się 15-19. Ale dziecko ze szkoły wraca o 13-14. To najedzone ma wracać do kościoła i marnować czas na podróże po osiedlu? Ponadto te dyżury zwykle też są jednoosobowe, a w parafii księży czterech. W eksponowanym kościele Warszawy stoi w bocznych nawach 10 (słownie: dziesięć) konfesjonałów. 9 z nich zupełnie niepotrzebnie. 

Niech się Kuria zdecyduje, czy mamy się spowiadać co miesiąc czy nie. Jeśli tak, to niech warszawscy proboszczowie przestaną robić łaskę. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że robi się wszystko, aby uczeń podstawówki miał spowiedź w pierwszy piątek utrudnioną. Przecież rano się nie wyrobi, a z wieczora postoi z dorosłymi w kolejce. W tej chwili wygląda to tak, że "łaski pokuty ostatecznej" chwilowo zabrakło i trzeba zrobić wąskie gardło. Jak na razie liczymy w rodzinie, kiedy wreszcie ta comiesięczna męka się skończy.

Podzielę się refleksjami ze spacerów po Warszawie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo