Antyigrzyska Okiem Tetryka - dzień szósty

Po tym, jak srebrna wioślarka Katarzyna Zillmann pozdrowiła na antenie „pisowskiej” TVP swoją dziewczynę, media rzuciły się na wyprzódki do szczucia „niebinarnych” sportowców na Klepacką, która - można sprawdzić na wikiquote - wielokrotnie powtarzała, że nie ma nic do osób homoseksualnych, natomiast przeszkadza jej ruch LGBT i jego ideologia.

Ten żałosny cyrk jest jedynym jak dotąd namacalnym i przykrym skutkiem medalowej posuchy w Tokio. Zdobądźcie coś, drodzy reprezentanci, żeby zająć tym dziennikarskim pajacom czas, który marnują na reanimowanie popularności Jagny Marczułajtis.

* * *

Radosław Kawęcki awansował do finału 200 m stylem grzbietowym. Występ pływaków w Tokio zaczyna się robić rewelacyjny, przy tak wysoko zawieszonej w Rio poprzeczce żenady. Bo ciągle zakładam, że sportowcy jadą na Igrzyska, żeby wypaść jak najlepiej, a nie jak najgorzej.

* * *

Artur Partyka zauważył, że wiele ekip w Tokio przesadziło ze zbyt krótkim czasem aklimatyzacji, co widać po wynikach sportowych. Kolejny geniusz, który zauważa, że te igrzyska są po prostu bez sensu.

* * *

Jeden Grek w telewizji zdziwił się, że Koreańczycy grający w tenisa stołowego w ogóle widzą piłeczkę, skoro mają takie wąskie oczy.

Drugi Niemiec, jakiś dyrektor od kolarstwa, nazwał reprezentantów Algierii i Erytrei „poganiaczami wielbłądów”.

Chwalić Boga, że nasi siatkarze nie trafili w grupie na Bułgarię czy Albanię, bo polskojęzyczny internet zaroiłby się od komentarzy na temat pasterstwa i miłości do kóz.

MKOl po prostu coś ważnego przegapił, ale wszystko można nadrobić. Od piątku powinno się zarządzić, że każdy sportowiec w Tokio przed startem musi przyklęknąć, jak piłkarze na EURO. Obowiązkowo, a nie jak jakieś szczepionki, że kto chce, to może. Przymus to nasza przyszłość, powinniśmy zacząć się przyzwyczajać.

Poza tym uważam, że obok konnych zawodów jeździeckich na Igrzyskach należy wprowadzić wyścigi wielbłądów.

* * *

Szkoda Igi.

* * *

Salon24 z jakiegoś powodu zablokował lub zapomniał wrzucić „Dzień piąty” na główną, co skutkuje absurdalnymi skokami w statystykach odsłon. Ale mam to gdzieś; nie piszę dla mas, tylko dla tych, którzy rozumieją i lubią, których niniejszym pozdrawiam.