Robert Lewandowski zadebiutował w barwach FC Barcelony w oficjalnym meczu. W pierwszej kolejce hiszpańskiej La Liga "Duma Katalonii" na Camp Nou nie potrafiła jednak strzelić gola Rayo Vallecano, a sama trzykrotnie była bliska straty bramki. Polski snajper był rzadko przy piłce, najlepszą sytuację zmarnował w 80. minucie meczu.
Nie był to debiut marzeń ani dla Roberta Lewandowskiego, ani dla reszty zakupionych zawodników, zarejestrowanych na ostatnią chwilę. W Barcelonie okazję do występu otrzymali Raphinha, Andreas Christensen i wprowadzony w drugiej połowie Frank Kessie, ale wszyscy zagrali przeciętnie lub słabo. Kapitan reprezentacji Polski starał się wyróżniać. W pierwszej połowie zdobył nawet gola ładną podcinką, ale był na pokaźnym spalonym.
Zobacz: Leandro Lo nie żyje. Mistrz świata w ju-jitsu zastrzelony przez policjanta
Lewandowski miał mało sytuacji
Po 45. minutach Barcelona wyglądała słabo. Raphinha za wszelką cenę szukał gola, zamiast partnerów, podobnie jak Ousmane Dembele. "Lewy" oddał bardzo niecelny strzał głową, a pod koniec tej odsłony Rayo Vallecano powinno napocząć "Dumę Katalonii". Na posterunku był jednak świetnie dysponowany bramkarz Barcelony Marc-Andre Ter Stegen.
W drugiej połowie gospodarze nieco podkręcili tempo - sporo ożywienia wnieśli rezerwowi Frenkie de Jong i Ansu Fati. Najlepszą sytuację do strzelenia bramki miało jednak znów Rayo, kilka minut po wznowieniu gry po przerwie - tym razem w sytuacji sam na sam doskonale zareagował Christensen, wybijając w ostatniej chwili piłkę przed kopnięciem rywala. Lewandowski doszedł do jednej, dość przypadkowej sytuacji w 80 minucie. W swoim stylu zasłonił piłkę i kropnął z całej siły, ale futbolówka przeleciała obok słupka.
Czerwona kartka dla Busquetsa
W doliczonym czasie gry z boiska wyleciał Sergio Busquets za dwie żółte kartki i bezmyślną grę łokciem. Gospodarze nie stworzyli sobie w końcówce sytuacji, a Rayo potrafiło nawet zdobyć gola. Jak słusznie zauważył VAR, gracz Vallecano spalił swoją pozycję i sędzia nie uznał trafienia.
Po ostatnim gwizdku arbitra na murawę wbiegło dziecko, które koniecznie chciało zrobić sobie zdjęcie z Polakiem z numerem 9 na koszulce. Nasz snajper mu nie odmówił.
Piłkarz opuścił własny ślub, by dołączyć do klubu. Zastąpił go brat
Na tle sparingowych zwycięstw i piłkarskiej chemii między Lewandowskim, a Pedrim, wypełnione po brzegi trybuny Camp Nou oczekiwały na dużo lepszą postawę wicemistrza Hiszpanii. Na inaugurację ekipa Xaviego nie pokazała jednak niczego nowego, czego kibice nie oglądali w poprzednim, fatalnym sezonie dla "Dumy Katalonii". Sezon zaczyna od straty punktów - 0:0 z Rayo Vallecano.
GW
Inne tematy w dziale Sport