Iga Świątek niespodziewanie odpadła w ćwierćfinale turnieju WTA na kortach ziemnych w Warszawie. W piątek rozstawiona z numerem jeden polska tenisistka przegrała z Francuzką Caroline Garcią (nr 5.) 1:6, 6:1, 4:6. Mecz trwał dwie godziny i 19 minut.
To nie był dzień Igi Świątek
Warszawski turniej był pierwszym startem Świątek od niespodziewanej porażki 2 lipca z Francuzką Alize Cornet w trzeciej rundzie Wimbledonu. Wówczas zakończyła się niesamowita seria 37 zwycięstw Polki. Tym razem zdołała wygrać tylko dwa kolejne mecze.
Mecz z Garcią od początku nie układał się po myśli podopiecznej trenera Tomasza Wiktorowskiego. Fatalnie serwowała i w efekcie po kilkunastu minutach przegrywała 0:4. Chwilę później przełamała Francuzkę, ale dwa kolejne gemy również padły łupem rywalki.
Zobacz: Niemcy zapłacą nam za wojnę? "Najgorsze, co może się stać, to źle przygotowany raport"
- Caroline zagrała dziś o wiele solidniej ode mnie. Wywierała na mnie presję, miałam mało czasu na korektę, a piłki na kortach ziemnych odbijają się różnie. Przekonałam się, że grając przeciwko bardziej wymagającej rywalce brakowało mi przygotowania do tej nawierzchni - przyznała Świątek.
Po odpadnięciu z Wimbledonu liderka rankingu zrobiła sobie przerwę, a następnie rozpoczęła przygotowania do części sezonu rozgrywanej na kortach twardych. Przed zmaganiami w Warszawie tylko dwa treningi przeprowadziła na mączce.
- Zastanowię się, czy w przyszłym roku wydłużyć przygotowania, czy pozostać już na twardej nawierzchni, albo odpuścić ten turniej. Wyciągniemy ze sztabem wnioski. Nie wiem, czy w przyszłym roku też tu zagram - powiedziała.
Dwie godziny walki o zwycięstwo
Drugiego seta Świątek zaczęła od pierwszego w meczu zwycięskiego gema przy swoim serwisie. Następnie Garcia doprowadziła do remisu, jednak na więcej Polka w tej partii jej nie pozwoliła. 21-letnia raszynianka poprawiła się w każdym aspekcie gry i w efektownym stylu wyrównała stan meczu.
- Te dwa pierwsze sety zależały od rywalki, od tego, czy trafiała. Gdy w drugim secie straciła kontrolę, to ja to wykorzystałam. W trzecim znów jednak wróciła do solidnej gry, a ja miałam za słaby serwis - oceniła 21-letnia raszynianka.
W trzeciej partii tenisistki długo wygrywały gemy przy swoim podaniu, aż do ósmego. W nim serwis ponownie zawiódł Świątek. Garcia ją przełamała na 5:3 i zaczęła serwować na zwycięstwo.
Francuzka prowadziła 30:0, ale presja zaczęła dawać znać o sobie. Popełniła kilka prostych błędów i Świątek zmniejszyła stratę na 4:5. Odwrócić losów meczów jednak nie zdołała. Co prawda miała dwie piłki na doprowadzenie do remisu 5:5, ale efektownie returnująca Garcia zamknęła spotkanie wykorzystując pierwszą piłkę meczową.
- Na treningu też dobrze returnowała. Wtedy myślałam, że w meczu już nie będzie tak skuteczna, bo na treningu jest się rozluźnionym i zwykle gra lepiej - przyznała Świątek.
- Na pewno mój pierwszy serwis nie funkcjonował jak należy. Rywalka natomiast budowała sobie nim przewagę. Mentalnie byłam w dobrym miejscu. O porażce zadecydowały kwestie czysto tenisowe - dodała.
Rewanż za porażkę w Cincinnati
To było drugie w historii spotkanie tych tenisistek. Garcia zrewanżowała się za porażkę w Cincinnati w 2019 roku.
W półfinale Francuzka zagra z Włoszką Jasmine Paolini. Drugą parę tworzą Ukrainka Kateryna Baindl i Rumunka Ana Bogdan.
ja
Czytaj także:
Lewica nie wierzy Kaczyńskiemu i chce to zrobić sama. „Jak można być tak bezczelnym"
Niemiecki sprzęt już po miesiącu zepsuł się na Ukrainie. Bundeswehra: Za dużo strzelali
Ile zarabiają lekarze? Minister zdrowia powiedział, że "to nie są małe pieniądze"
Lider niemieckiej opozycji lata rządowym samolotem. U nas odmawiano tego prezydentowi
Inne tematy w dziale Sport