Prezes PZPN Cezary Kulesza nie ukrywa rozgoryczenia brakiem sporej grupy kibiców Lecha Poznań na trybunach podczas finału Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa w Warszawie. Na Twitterze napisał, że stanowisko straży pożarnej o zakazie wnoszenia większych flag "uderza w piękno sportu".
Broniący trofeum piłkarze Rakowa Częstochowa wygrali z Lechem Poznań 3:1 (2:0) w finale Pucharu Polski, który odbył się na PGE Narodowym w Warszawie.
Lech Poznań - Raków Częstochowa 1:3 (0:2).
Bramki: 0:1 Vladislavs Gutkovskis (6), 0:2 Mateusz Wdowiak (36), 1:2 Joao Amaral (52), 1:3 Ivi Lopez (77).
Czerwona kartka: Raków - Jakub Arak (88., za faul).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów ok. 35 tys.
Puste miejsca "Kolejorza" na Stadionie Narodowym
Dla fanów obu drużyn przygotowano po 9 tysięcy biletów - na miejsca znajdujące się za bramkami. Od początku finału, czyli od godz. 16, te przeznaczone dla najbardziej zagorzałych sympatyków "Kolejorza" pozostają jednak puste. Tłumy kibiców Lecha, których z Poznania mogło przyjechać nawet ok. 15 tysięcy, cały czas czekają pod stadionem.
Polecamy:
FIFA ukarała PZPN za zachowanie kibiców podczas meczu Polska - Szwecja
Cezary Kucharski wraca do zdrowia. Optymistyczny wpis byłego piłkarza
Powodem ich nieporozumienia z organizatorami jest zakaz wnoszenia dużych flag, tzw. sektorówek. Chodzi o kwestie bezpieczeństwa, aby uniknąć problemów związanych m.in. z pirotechniką.
"Więcej szkód niż pożytku"
"Stanowisko Kom. Miejskiej PSP (Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej - PAP) o zakazie wnoszenia większych flag uderza w piękno sportu, jest niezrozumiałe i powoduje więcej szkód niż pożytku. Zmieniono zasady obowiązujące od lat. Jeżeli w przyszłości PSP nie zmieni swojego stanowiska, finał PP nie będzie organizowany w Warszawie" - napisał na Twitterze prezes PZPN Cezary Kulesza.
Do sprawy odniósł się minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.
"To powinno być święto piłki i kibiców. Elementem kibicowania są też oprawy - bardzo często patriotyczne. Nieodpowiedzialne decyzje mogą to święto zepsuć, a dodatkowo sprowadzić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Trzeba z tej sytuacji wyciągnąć wnioski na przyszłość" - skomentował na Twitterze.
Głos zabrał również prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski: "Zakaz wnoszenia flag i banerów większych niż 2x1.5 m na mecz o Puchar Polski na Stadionie Narodowym to była decyzja Państwowej Straży Pożarnej. Takie samo zezwolenie wydane było w 2019 roku. Wyjaśnienia w gronie @pzpn_pl @KGPSP @MSWiA_GOV_PL".
"Gazeta Wyborcza" pisze jednak:
Finał Pucharu Polski między Lechem Poznań a Rakowem Częstochowa rozpoczął się z prawie pustymi trybunami za jedną z bramek. W niej miały zasiadać tysiące kibiców Kolejorza, ale nie weszli na stadion z powodu zakazu wydanego przez Rafała Trzaskowskiego. Zakaz podyktowany był wnioskiem Państwowej Straży Pożarnej.
Na razie kibice Lecha obecni są tylko na tzw. sektorach neutralnych, czyli bliżej środka boiska.
Ławki długo były puste
Sektory przeznaczone dla fanów Rakowa na PGE Narodowym też długo były puste, a równo z pierwszym gwizdkiem sędziego Szymona Marciniaka zapełniły się. Kibice lidera ekstraklasy na początku intonowali głównie wulgarne przyśpiewki i okrzyki wobec PZPN, prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego czy policji.FIFA ukarała PZPN za zachowanie kibiców podczas meczu Polska - Szwecja
Na reprezentacyjny obiekt w Warszawie decydujące spotkanie piłkarskiego Pucharu Polski wróciło po przerwie wynikającej z pandemii COVID-19. Dwie poprzednie edycje kończono w Lublinie, w tym raz przy pustych trybunach.
KW
Obejrzyj: Marcin Świerc - Wypalenie u sportowców
Czytaj dalej:
Władimir Kliczko może wrócić do ringu. Chce pobić legendarny rekord
Iga Świątek triumfowała w turnieju WTA w Stuttgarcie. Wygrała... Porsche
Fury nie dał szans White'owi. "Król Cyganów" obronił mistrzowski pas, Viaplay dało ciała
Lewandowski zapytany o transfer po sukcesie Bayernu. "Coś się wydarzy"
Wzruszający gest Ronaldo. Wrócił do gry po śmierci dziecka na hit w Anglii
Inne tematy w dziale Sport