Kamil Stoch zajął ostatecznie czwarte miejsce w konkursie na dużej skoczni K-120 w Zhangjiakou. Poza zasięgiem polskiego skoczka był mistrz olimpijski Marius Lindvik i drugi Ryoyu Kobayashi. Brązowy krążek powędrował do Karla Geigera.
Kamil Stoch w pierwszej serii uzyskał 137,5 m i pobił rekord na skoczni olimpijskiej w Zhangijakou. Po pierwszej serii miał prawo marzyć o medalu, bo zajmował czwartą lokatę ze stratą 0,4 pkt. do podium. Fantastycznie zaprezentował się Japończyk Ryoyu Kobayashi, który poleciał aż na 142 metry i wygrał na półmetku rywalizacji.
Zobacz:
Medal Kubackiego. Jego żona wbija szpilę Babiarzowi i TVP
Ewa Bilan-Stoch komentuje wypowiedź Kurskiego
Komarenko naśmiewa się z Maliszewskiej. Fajdek rozwścieczony
Zwycięzca pierwszej serii miał 2,2 pkt przewagi nad Norwegiem Mariusem Lindvikiem, który wylądował na 140,5 m, oraz 6,3 nad trzecim Słoweńcem Timim Zajcem - 138,5 m. Stoch tracił do Kobayashiego 6,7 pkt. Do serii finałowej zakwalifikowało się czterech Polaków. Oprócz Stocha, byli to Piotr Żyła na 15. miejscu (134 m), 25. był brązowy medalista ze skoczni normalnej Dawid Kubacki - 131 m, a 28. Paweł Wąsek - 129 m.
W drugiej serii Stoch pokazał klasę, startował z obniżonej belki i skoczył 133,5 metra. Słoweniec Zajc nie wytrzymał presji i wylądował nieco bliżej - 130,5 metra. Medal dla polskiego mistrza zależał od formy Lindvika i Kobayashiego, bo Stoch przegrywał rywalizację z Geigerem. Ostatecznie mistrzem olimpijskim w Pekinie został Marius Lindvik - aż 140 metrów z obniżonej belki. Kobayashi musiał polecieć na podobną odległość, by obronić pierwszą pozycję. Japończyk jednak przegrał fantastyczną rywalizację o złoto, lądując na 138 metrze.
W konkursie K-140 18. miejsce zajął Piotr Żyła, 21. Paweł Wąsek, natomiast Dawid Kubacki był 26.
GW
Inne tematy w dziale Sport