Były strongman Artur Walczak nie żyje. Do szpitala trafił po nokaucie na gali PunchDown, która odbyła się w październiku. Sportowiec od miesiąca przebywał w stanie śpiączki.
Artur Walczak nie żyje
Do tragicznej walki doszło 22 października na gali PunchDown. Artur Walczak "Waluś" został brutalnie znokautowany przez "Zalesia" i musiał zostać natychmiast przetransportowany do szpitala we Wrocławiu.
Sytuacja od początku wydawała się bardzo zła. Artur Walczak został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i przebywał w niej od miesiąca. W piątek 26 listopada poinformowano o jego śmierci. Informacje przekazały gnieźnieńskie portale, a smutną informację przekazał za też przyjaciel sportowca Piotr Witczak znany jako Bonus BGC za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Artur Walczak zmarł w wieku 46 lat. Był miłośnikiem sportu, długo spełniał się jako strongman, próbował też sportów walki, w tym MMA.
Czytaj też:
Wiemy, jak Bayern ukarze niezaszczepionych piłkarzy. Stracą sporo
Euro 2025 kobiet w Warszawie? Trzaskowski złożył wniosek do PZPN
"Miło, że byliście w Zabrzu" - Podolski zakpił z kibiców Legii
Inne tematy w dziale Sport