Legia musi wygrywać
- Jestem pod wrażeniem gry Legii w meczu pierwszej kolejki Ligi Europy ze Spartakiem w Moskwie – mówi Paweł Janas.
Czytaj:
Barcelona na dnie. Po klęsce z Benficą los Koeamana jest przypieczętowany
Byli gwiazdorzy Legii przed meczem z Leicester City: Nie wolno wam się bać!
Faworyci grupy? Legia może namieszać
- Z polskich zawodników najbardziej podobał mi się Bartosz Ślisz. Zrobił ostatnio duży postęp. W Moskwie nie bał się brać na siebie ciężaru gry, nie chował się za plecami kolegów. Był aktywny tak w przodzie, jak i w defensywie. Oby tylko za szybko nie wyjechał zagranicę. Bo często jest tak, że młodzi zawodnicy ulegają presji menedżerów czy rodziców i w pogoni za dużymi pieniędzmi za szybko rzucają się na zbyt głęboką wodę Wystarczy, że jeden z drugim trzy razy prosto kopnie piłkę w Ekstraklasie, a już rwie się na zachód. A po roku wraca z podkulonym ogonem, żeby się odbudować w polskiej lidze – twierdzi były twórca największych sukcesów Legii i dodaje:
- Myślę, że choć w grupie Legii faworytami są Napoli i Leicester, to po wygranej w Rosji mistrzowie Polski mogą powalczyć o coś więcej, niż o trzecie miejsce w tabeli. Jednak, żeby myśleć o drugiej lokacie i awansie do fazy pucharowej, piłkarze Legii muszą punktować u siebie. Również z tymi silniejszymi. Myślę, że ich na to stać. Nie wiem tylko, czy walka w pucharach nie odbije się na dyspozycji w lidze. Legii trudno będzie skutecznie walczyć w LE, Ekstraklasie i Pucharze Polski. Obrona mistrzostwa nie będzie prostą sprawą. Trym bardziej, że bardzo dobrze prezentuje się Lech. Groźna będzie Pogoń, nie wolno lekceważyć Śląska i Piasta – ostrzega Janas.
Dobra robota Sousy
Reprezentacja Polski pod wodzą Pawła Janasa w świetnym stylu wywalczył awans do mistrzostw świata w 2006 roku. Biało – Czerwoni stoczyli wtedy dwa pasjonujące boje z Anglią. Co prawda obydwa mecze nasi przegrali po 1:2, ale szczególnie w Polsce, zabrakło bardzo niewiele, by to nasza kadra cieszyła się z sukcesu. O zwycięstwie Wyspiarzy przesądził samobój Arkadiusza Głowackiego. Ale Polacy za swój występ zebrali bardzo dobre recenzje.
- Jestem bardzo zadowolony, że w trzech meczach z Albanią San Marino i Anglią Polska wywalczyła siedem punktów. Selekcjoner wykonał dobrą robotę. Podobał mi się skład jaki delegował przeciwko Anglikom i styl gry, jakie zaprezentowali w tym spotkaniu nasi piłkarze. Anglicy co prawda już nam odjechali w tabeli i nie mamy już raczej szans na pierwsze miejsce w grupie, ale druga lokata i baraże są jak najbardziej realne. Myślę, że chłopaki wygrają u siebie z Węgrami, odbiorą punkty Albanii na wyjeździe i pukną San Marino. Trzymam kciuki, żeby drużyna narodowa przez baraże awansowała do przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze. Zresztą, nie tylko ściskam kciuki, ale mocno wierzę, że za rok zagramy na mundialu – kończy Paweł Janas.
Paweł Dobrowolski
Komentarze
Pokaż komentarze (1)